niedziela, 21 listopada 2010

Jak Gosia na mopie jeździła.

Zostało mi powierzone pewne bardzo trudne zadanie typu mopowanie na sparingu TPSu z Centrostalem. Z moją koordynacją ruchową - masakra. Prawie skasowałam takiego "pikacza" do zgłaszania czasu, dodatkowo potknęłam się o mopa i blisko było do wyłożenia się na parkiet.
Rumia przegrała 4:0 (grano cztery sety) i patrząc na ich aktualną grę ciężko być optymistą. No ale może się jeszcze zgrają. Trzeba mieć nadzieję.
W Pluslidze jestem niezorientowana, wiem mniej-więcej tyle, że Skra wygrywa, o!
A teraz coś nie do końca związanego z siatkówką. Jestem w euforii bo zaczęły się sporty zimowe a nie ma nic lepszego niż siedzenie w fotelu z herbatką i oglądanie PŚ. No dobra, trening albo mecz jest lepszy.
Szkoda, że ten sezon reprezentacyjny w wykonaniu naszych zawodników i zawodniczek skończył się jak się skończył. Jak zakładałyśmy tego bloga to byłyśmy pełne wiary, że będzie chociaż jedno podium na MŚ. No ale trudno. W przyszłym roku reprezentacjom pójdzie lepiej.

niedziela, 14 listopada 2010

Dziewiątka - sczęśliwa czy niezbyt?

Mamy miejsce dziewiąte. Nie jest to złe miejsce, szczególnie patrząc na występy siatkarek na MŚ w ostatnich czasach. Ale z drugiej strony była szansa, i złotka powinny były ją wykorzystać.
Pierwsze dwa mecze spokojnie były do wygrania. I to od tych meczy zależało wszystko.
W oczy rzuca się również porażka z Chinami. To nie powinno się zdarzyć, szczególnie, że w meczu o 9te miejsce Polki wygrały z tą reprezentacją bardzo wyraźnie. Znaczy to mniej więcej tyle, że to nie Chinki były za mocne, tylko my zagraliśmy za słabo.
Jedyna przegrana jaką przyjmuję do wiadomości, to mecz z późniejszymi złotymi medalistkami - Rosjankami.
Jak widziałam poszczególne zawodniczki na tych MŚ:
Anna Werblińska - gdyby nie te popsute zagrywki byłoby naprawdę idealnie. Ma wyczucie w ataku (mimo, że jest niska nie nadziewa się na blok!). Przyjęcie na tej imprezie też było dobre.
Małgorzata Glinka-Mogentale - mistrzostwo. To jedno słowo wystarczy.
Agnieszka Bednarek-Kasza - zagrywka już nie ta, co na ME ale i tak dobra, w ataku też nie błyszczała jakoś specjalnie, wykonywała to co powinna z niezbyt dużą ilością błędów. Czasem udało jej się zablokować atak przeciwniczek w pojedynkę. Jej występ oceniam jako przyzwoity.
Katarzyna Gajgał - trochę zbyt dużo błędów w ataku, jednak zagrywka, sprawiająca wiele problemów rywalkom, to wynagrodziła.
Berenika Okuniewska - dawała bardzo dobre zmiany, a kiedy musiała zastąpić kontuzjowaną Agnieszkę Bednarek spisywała się naprawdę dobrze. Będziemy z niej mieć kiedyś wielką pociechę, patrząc w przyszłość, na IO.
Joanna Kaczor - zagrywka! Poza tym w ataku miała lepsze i gorsze dni. Czasem tak gorsze, że musiała schodzić z boiska.
Aleksandra Jagieło - trochę siła mentalna. Wchodziła na parkiet bardzo rzadko i przeważnie na zmiany, także ciężko ocenić jej występ.
Milena Sadurek - rozgrywała dobrze, jednak stosowała mało kombinacji. Ważne, że bardzo rzadko zdarzały jej się błędy, czy nieporozumienia z atakującymi.
Joanna Wołosz - ciekawa jestem ile jeszcze trener Matlak będzie nazywał ją dzieckiem ; )
Jest przyszłością polskiej siatkówki, widaż, ze ma charakter, umiejętności i zacięcie.
Karolina Kosek - jej radość po ostatnim meczu - bezcenne. Zagrała bardzo dobry mecz z Koreą, a w innych wchodziła a zmiany nierzadko ratując zespół. Bardzo dobrze się spisała na tym mundialu.
Mariola Zenik - nie była w swojej najwyższej formie. Czasem zdarzało jej się bronić wszystko, czasem nic. Nieregularna.

Resztę zawodniczek ciężko ocenić, bo wchodziły praktycznie tylko na zmiany albo na mecze z przecinwnikami typu Algieria.

czwartek, 11 listopada 2010

Zabrakło tak niewiele...

Po porażce z Rosją wciąż była szansa, aby nasze siatkarki znalazły się w najlepszej 4 turnieju i walczyły o medale. Jednak dotkliwa porażka z Chinami po najsłabszym meczu tych mistrzostw spowodowała, że Polki mogły wrócić przedwcześnie do kraju. Udało się jednak obronić w meczu z Turczynkami i pozostajemy w grze, a do najlepszej ósemki turnieju zabrakło zaledwie kilku małych punktów. Na pewno miejsca 9-12 nie są dla siatkarek satysfakcjonujące, ale pokazały, że umieją walczyć. Wystarczy tylko wyeliminować z gry naszego zespołu masowe popełnianie błędów i możemy walczyć na najwyższym światowym poziomie. W nocy z piątku na sobotę o 4:30 rozegramy mecz z Holenderkami. Trzeba walczyć z całych sił i zakończyć te mistrzostwa na jak najlepszej pozycji. Będziemy wam dziewczyny kibicować z całych sił nawet w środku nocy :)


A teraz coś z polskich parkietów. Sebastian Świderski we wczorajszym meczu ZAKSA Kędzierzyn Koźle - Asseco Resovia Rzeszów nabawił się groźnie wyglądającej kontuzji, która wycisnęła łzy wielu kibiców oglądających to spotkanie. Rzeszowscy kibice zachowali się bardzo ładnie skandując imię zawodnika. Miejmy nadzieję, że Sebastian zdoła się podnieść po tej kontuzji i wróci niebawem na parkiet.

sobota, 6 listopada 2010

"Pierwsze koty za płoty"

Po pierwszym meczu drugiej fazy MŚ możemy odetchnąć z ulgą. Nasze kochane siatkarki pokonały 3:2 Koreanki. Po pierwszym secie tego spotkania nikt nie przypuszczał, że Polki zdołają się podnieść. Sromotna przegrana do 12 i to w bardzo złym stylu. Masa prostych błędów nie pozwoliła się dziewczynom rozwinąć w tym senie. Jednak w tej krótkiej przerwie zdołały się zmobilizować i wyjść na boisko ze "świeżą" głową. Nie popełniały tylu błędów w zagrywce i udało się trochę przycisnąć tym elementem Koreanki. Dużo lepiej spisywały się też w obronie i ataku. Role na boisku zupełnie się odwróciły. Można powiedzieć, że spokojnie wygrały tego seta do 17. Kolejna partia również rozpoczęła się bardzo dobrze. Dziewczyny grały świetnie. Możne było zobaczyć kilka pięknych, bardzo długich wymian, gdzie zawodniczki w obronie wyciągały piłki wręcz niemożliwe do podbicia. Większość tych akcji wygrały Polki przez co zdobyły dość dużą przewagę. Niestety kilka błędów i mało brakło, a byłaby zacięta końcówka, ale po dobrej zagrywce Ani Werblińskiej dziewczyny zakończyły tego seta. Czwarta partia już od początku nie układała się po naszej myśli. Koreanki odskakiwały nam na 2-3 punkty, a gdy zdążyłyśmy je dogonić one znowu wypracowywały sobie przewagę. Seta tego nie udało się wygrać i musieliśmy z niecierpliwością czekać na tie-breaka, w którym zostały rozdane ostatnie karty tego pojedynku. Ten set był chyba najbardziej wyrównany. Od początku walka punkt za punkt i emocjonująca końcówka, która w ostateczności padła łupem Polek.
Dobrym posunięciem Jerzego Matlaka w dzisiejszym meczu było przesunięcie Gosi Glinki na atak. Asia Kaczor sobie zbytnio nie radziła dzisiaj w tym elemencie i resztę spotkania obejrzała z kwadratu dla rezerwowych. Świetnie na przyjęcie wprowadziła się Karolina Kosek, która też zakończyła dzisiejsze spotkanie skutecznym atakiem. Zobaczyliśmy też dzisiaj na boisku Agnieszkę Bednarek, która chyba jeszcze nie do końca wyleczyła tego kciuka, ale i tak spisywała się całkiem nieźle ( no może oprócz tych nieskończonych przechodzących piłek). Nasze siatkarki lubią serwować polskim kibicom, którzy tak świetnie dopingują je w japońskich halach prawdziwe horrory zakończone happy endem :)

czwartek, 4 listopada 2010

Po pierwszej fazie MŚ.

Było średnio, cóż mówić. Dwa pierwsze mecze były do wygrania. Reszta okej, no ale grając z Algierią, Kostaryką i Peru to raczej mogliśmy się spodziewać wygranych.
Co do zawodniczek - najbardziej podoba mi się gra, a szczególnie zagrywka i atak Asi Kaczor, Berenika Okuniewska również dała bardzo dobrą zmianę za kontuzjowaną Agnieszkę Bednarek - Kaszę, a druga środkowa Katarzyna Gajgał gra jak zawsze na wysokim poziomie. Anna Werblińska, Karolina Kosek i Ola Jagieło - dobrze, ale bez rewelacji. Na pozycji libero Mariola Zenik broni jak zwykle wszystko co się da (i prawie wszystko czego się nie da ;d).

Także myślę, że w drugiej fazie przy odrobinie szczęścia możemy powalczyć o miejsca premiowane awansem do final four.