Na wstępie PRZEPRASZAM Natalię i Gosię, za to, że tak potwornie wszystko zaniedbałam. Bloga i kontakty z nimi. ♥♥♥ Ale za to mogę się poszczycić dobrymi ocenami z geografii i angielskiego. ;)
Rywalizacja kędzierzyńskiej ZAKSY z Resovią zakończyła się na czterech rozegranych spotkaniach, i to właśnie drużyna z Kędzierzyna okazała się górą nie do zdobycia dla rzeszowskiej ekipy. Rzeszowianie wygrali tylko jedno spotkanie (przypomnijmy, ZAKSA wygrała trzy spotkania), i tym samym pozostała im walka o brązowy medal z Częstochową. Resovia znów musi obejść się smakiem, po raz kolejny zostaje im walka o ostatni stopień podium. I nawet o ten nie będzie łatwo, bo drużyna AZSu tanio skóry nie sprzeda i zapewne będzie walczyć do samego końca. Mimo to obstawiam, że doświadczenie Resoviaków okaże się być w pojedynkach z częstochowianami kluczowe, i zwrócą się wielkie transfery (mam na myśli Grozera, Cernica, Millara). Nie lekceważmy też siły 20-letniego świeżo upieczonego reprezentanta Polski - Mateusza Miki.
Natomiast mecze pomiędzy Skrą a ZAKSĄ wydają się mieć jednego faworyta, ale nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Trzeba pamiętać o tym, że być może zobaczymy powrót Sebastiana Świderskiego (ZDROWIA!)... To jest zawodnik, który nawet niekoniecznie musi grać rewelacyjnie żeby przeciwnik był rozdygotany. Dla młodego Kłosa czy Kurka granie naprzeciwko takiego zawodnika jakim jest popularny Świder może być wielkim przeżyciem. Dlatego ja upatrywałabym szans ZAKSY w tym, że Bełchatów będzie grał pod gigantyczną presją. No i oczywiście liczę na dobre widowisko. Skra ma już pewny występ w następnej edycji prestiżowej Ligi Mistrzów, ZAKSA awansując do finału również może być pewna występu na tej imprezie.
W rywalizacji mojego ukochanego AZSu Politechniki Warszawskiej z Delectą Bydgoszcz jest stan 2:0 (do trzech wygranych spotkań) dla stołecznej ekipy. Przypomnijmy, że stawką są europejskie puchary. Dzisiaj o godzinie 18 w Bydgoszczy będzie rozgrywane, być może ostatnie, spotkanie. Nie będzie transmisji z meczu, nad czym ubolewam, bo to być może ostatnia okazja zobaczenia (w tym sezonie ligowym) gry naszych potencjalnych graczy na LŚ czy ME. W tym meczu obstawiam wynik 3:1 dla moich warszawiaków. ; )
Dzisiaj zaczyna się również rywalizacja o utrzymanie w lidze. Fart Kielce zmierzy się z Wieluniem. Tutaj, moim zdaniem, górą będą kielczanie, chociaż siatkówka bardzo lubi płatać figle. Zresztą patrząc na poprzednie pojedynki tych ekip nie widać wyraźnego faworyta. Po stronie Fartu ostatnio jest dużo pecha. Ludovic Castard, wielka siła ofensywna farciarzy, doznał kontuzji. Tu Wieluń może upatrywać swoich szans, nie zapominając o Jungiewiczu, który przy odrobinie szczęścia mógł być powołany do kadry. Wielki postęp tego zawodnika w tym sezonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz