Rok 2011 był dla polskiej siatkówki dobry. Dla niektórych - "zaskakująco dobry".
Najpierw rozgrywki Plusligi, które na naszym krajowym podwórku nie przyniosły zbyt wielu zmian - Skra Bełchatów wciąż wygrywa, a inne drużyny po raz kolejny muszą uznać jej wyższość. AZS Politechnika Warszawska była bliska wejścia do czołowej czwórki, co wielu przyjęło z wielkim zdziwieniem. Ostatecznie klub zajął piąte miejsce, zdobył prawo do występów pucharowych i... na tym się skończyło. Utrata dwóch czołowych zawodników - Michała Kubiaka i Zbigniewa Bartmana okazała się bolesna. Największym zawodem sezonu okazał się Jastrzębski Węgiel, który zakończył rozgrywki na siódmym miejscu. Za to w Lidze Mistrzów spisali się zaskakująco dobrze - udało im się awansować aż do Final Four. W Pluslidze Kobiet najlepsza okazała się ekipa z Muszyny, za którą na podium stanął beniaminek - Atom Trefl Sopot i BKS Aluprof Bielsko-Biała. Ostatnie miejsce i spadek z ekstraklasy przypadło drużynie z Rumii.
W sezonie reprezentacyjnym działo się naprawdę wiele. Liga Światowa, World Grand Prix, Mistrzostwa Europy i nie tak dawno zakończony Puchar Świata.
O awans do finałów Ligi Światowej nie musieliśmy się martwić - byliśmy organizatorami całej imprezy. Wielu ludziom wydawało się, że może być bardzo trudno zdobyć medal. I rzeczywiście tak było. Najpierw wygrana z Bułgarami, którą niestety zespół okupił kontuzją Zbyszka Bartmana. Potem mecz z Włochami, o którym chyba każdy chciałby zapomnieć. Miałam tego pecha (a może szczęście), że trafiłam na ten mecz i patrzyłam na nieciekawą grę reprezentacji. Wszyscy dwoili się i troili - nikomu nie można zarzucić braku zaangażowania. Ani zawodnikom, ani kibicom. następny mecz wygrany - z Argentyną, uratował nam tyłek. Że już nie wspomnę o tym, jaką przysługę zrobili nam Bułgarzy wygrywając z Włochami. Tak czy inaczej chwała Nikołowowi i spółce. W półfinale trafiliśmy na Rosjan i przegraliśmy, ale nasi siatkarze pozostawili po sobie obraz walki. W meczu o 3. miejsce pokonaliśmy Argentynę, i tak oto bez największych gwiazd zdobyliśmy brąz LŚ i ważne punkty do rankingu.
W WGP reprezentacja kobiet nie pokazała się ze zbyt dobrej strony. Brak wielu zawodniczek okazał się dotkliwy. Nie pomogły nawet świetne występy Bereniki Okuniewskiej, niemożliwe obrony Pauliny Maj... Naprawdę, dziewczyny walczyły, dawały z siebie wszystko, ale porażki z takimi zespołami jak Dominikana były bolesne. Potem przyszły Mistrzostwa Europy, i patrząc na występy w WGP było niebo lepiej! Polkom szło naprawdę świetnie, do czasu meczu z Serbkami - jak się okazało potem - Mistrzyniami Europy. Dziewczyny przegrały, ale pozostawiły po sobie dobre wrażenie. Walczyły, i chwała im za to. Wydaje się, że nasza ekipa jest na coraz lepszej drodze. Na pewno lepszej niż chociażby przed Pucharem Jelcyna.
Potem przyszły Mistrzostwa Europy mężczyzn. Sam Piotr Gruszka przyznał, że w takiej atmosferze nie jechali na żadną imprezę. I miał rację. Wszędzie roiło się od komentarzy na temat braku atakującego. Bartman nie wrócił po kontuzji, a forma dwóch pozostałych - Piotra Gruszki i Kuby Jarosza wydawała się baardzo daleka od ideału. Jednak jak zwykle polskie marudzenie okazało się bezpodstawne, bo zajęliśmy świetne trzecie miejsce. Przyszła radość, ale też wszyscy naokoło studzili ją mówiąc, że na Pucharze Świata nie będzie kolorowo.
A jak było sami wiemy. Świetna gra Polaków, zajęcie drugiego miejsca... a mało brakowało i byłoby pierwsze! Jednak żadne gdybanie nie ma sensu, kiedy Polacy mają awans na IO, do tego znacznie awansują w rankingu FIVB. Wszyscy, którzy grali w sezonie reprezentacyjnym zasługują na wielkie wyróżnienia. Również Ci, którzy powrócili do reprezentacji po przerwie. Michał Winiarski i Paweł Zagumny byli naprawdę sporym wzmocnieniem.
Ten rok był dla polskiej siatkówki naprawdę dobry. Sukcesy Polaków pokazują, że pracą można osiągnąć wszystko. I ambicją, bo chyba każdy pamięta Michała Kubiaka, który poszedł jak dzik w żołędzie. (Swoją drogą, Krzysztof Ignaczak ma talent nie tylko do siatkówki, ale też i do ciekawych porównań :D) Tak więc, idźmy wszyscy jak dziki w żołędzie! :D
Życzmy sobie żeby następny rok nie był gorszy od tego, aby wreszcie zdobyć medal na Igrzyskach Olimpijskich! I nawet tak poza siatkówką, żeby nie zabrakło nam siły do walki o to, co kochamy :)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mistrzostwa Europy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mistrzostwa Europy. Pokaż wszystkie posty
środa, 28 grudnia 2011
sobota, 1 października 2011
Koniec ME dla Polek, początek ligi dla siatkarzy
Na ćwierćfinale zatrzymały się nasze siatkarki. Udział w ME zakończył się szybko. Zbyt szybko. Przeciwko Serbkom zabrakło nam pewności siebie. Poza tym przeciwniczki zagrały świetne spotkanie, a nasze zawodniczki nawiązały walkę dopiero w trzeciej partii. Kto wie co by było gdyby ją wygrały... Ale lepiej się nad tym nie zastanawiajmy, tylko idźmy do przodu! Początek Plusligi kobiet już niedługo, dlatego trzymajmy kciuki za wspaniały sezon dla polskich klubów! :)
Siatkarze zainaugurowali już swoje rozgrywki. Nie obyło się bez niespodzianek. Wygrana Delecty nad Politechniką (3:1), Skry nad Lotosem Gdańsk (3:1, gdańszczanie pokazali się z naprawdę fajnej strony) i... Częstochowy nad Jastrzębskim Węglem (3:1)! O ile pierwsze dwa spotkania zakończyły się mało zaskakującymi wynikami (dobra gra Gdańska nie jest dla mnie zaskoczeniem) to trzeci wynik może być nieco zadziwiający.
Faworyzowani siatkarze Jastrzębskiego Węgla w dwóch ostatnich partiach nie mieli wiele do powiedzenia. Zespół Częstochowy już nie raz pokazywał, że potrafi walczyć, a co - więcej wygrywać, ale teraz pozostaje pogratulować świetnego spotkanie Tytanowi. Każdy z zawodników dał coś od siebie, a przecież na tym polega siatkówka - na grze całej drużyny. I chyba tego dzisiaj zabrakło podopiecznym Bernardiego. Co z tego, że są indywidualności, skoro nie ma ekipy? Jednak ja bym nie stawiała na nich krzyżyka, to przecież początek, a ta drużyna na pewno nie miała wiele czasu na zgranie. Dlatego wydaje mi się, że mimo tej porażki Jastrzębski Węgiel będzie faworytem następnych spotkań. Liga zapowiada się baaardzo ciekawie. ;)
Siatkarze zainaugurowali już swoje rozgrywki. Nie obyło się bez niespodzianek. Wygrana Delecty nad Politechniką (3:1), Skry nad Lotosem Gdańsk (3:1, gdańszczanie pokazali się z naprawdę fajnej strony) i... Częstochowy nad Jastrzębskim Węglem (3:1)! O ile pierwsze dwa spotkania zakończyły się mało zaskakującymi wynikami (dobra gra Gdańska nie jest dla mnie zaskoczeniem) to trzeci wynik może być nieco zadziwiający.
Faworyzowani siatkarze Jastrzębskiego Węgla w dwóch ostatnich partiach nie mieli wiele do powiedzenia. Zespół Częstochowy już nie raz pokazywał, że potrafi walczyć, a co - więcej wygrywać, ale teraz pozostaje pogratulować świetnego spotkanie Tytanowi. Każdy z zawodników dał coś od siebie, a przecież na tym polega siatkówka - na grze całej drużyny. I chyba tego dzisiaj zabrakło podopiecznym Bernardiego. Co z tego, że są indywidualności, skoro nie ma ekipy? Jednak ja bym nie stawiała na nich krzyżyka, to przecież początek, a ta drużyna na pewno nie miała wiele czasu na zgranie. Dlatego wydaje mi się, że mimo tej porażki Jastrzębski Węgiel będzie faworytem następnych spotkań. Liga zapowiada się baaardzo ciekawie. ;)
środa, 28 września 2011
Polki w ćwierćfinale!
Po trzech wygranych w grupie, jutro przyjdzie czas na weryfikację naszej drużyny. Serbki to dobra drużyna, znajdująca się o klasę wyżej od Czeszek, Izraelitek czy Rumunek. Pozostawmy może kwestię meczu Serbia - Niemcy (kombinacje...), teraz trzeba się zmobilizować, jutro pokazać maksymalną formę fizyczną i przede wszystkim psychiczną.
Jestem zdania, że jeżeli wszystko zadziała - damy radę. Mamy dobrą zagrywkę ( Karolina Kosek, Agnieszka Bednarek Kasza, Milena Radecka, Berenika Okuniewska, Katarzyna Skowrońska...). Mamy utalentowane środkowe bloku, mamy doświadczenie Kasi Skowrońskiej i mamy młodość większości dziewczyn. I... czuję, że MUSI być dobrze.
Niektórzy sądzą, że to będzie ostatni przystanek naszych siatkarek na ME - argumentują to wyjątkowo słabą grupą w której wygrane przychodziły aż nazbyt łatwo. Ja jednak jestem zdania, że gra się na takim poziomie, aby wygrać. Nie było sensu wygrywać wszystkich setów do 10 ( a myślę, że jakby Polki zagrały na 100 % to mecze z Izraelem i Rumunią tak właśnie by wyglądały). Kolejna sprawa - nasze dziewczyny mają jeden mecz w nogach mniej. Tak więc - pozostaje czekać! : )))
czwartek, 15 września 2011
Polacy w półfinale Mistrzostw Europy!!!
Przepraszamy bardzo za opóźnienie, ale ledwo nadążamy z lekcjami i treningami :)
Było trochę kombinowania w grupie, wczoraj wygraliśmy dosyć łatwo baraż z Czechami (chociaż w trzecim secie nerwów było okropnie dużo!), dzisiaj wreszcie odbył się ćwierćfinał ze Słowacją (z którą w grupie przegraliśmy 1:3, grając rezerwami).
Zaczęliśmy, no, niemrawo. Bałam się o wynik. Światła na hali w Karlovych Varach ewidentnie przeszkadzały zawodnikom, ilość błędów po stronie Słowaków wprost kosmiczna (oprócz wyrównanego pierwszego seta). Potem spotkanie w wykonaniu biało-czerwonych wyglądało już nieco lepiej, chociaż "zwycięstwem w pięknym stylu" tego raczej nie nazwiemy : )
Ale przecież ważny jest wynik i to, że GRAMY W PÓŁFINAŁACH W WIEDNIU! W sobotę o 18:00 (chociaż znając te ME godzina zmieni się jeszcze co najmniej dwa razy) gramy z reprezentacją Włoch. Stawiam, że będzie to ciężka przeprawa... ale nie jesteśmy na pewno bez szans. Ewentualny finał pewnie z Rosją (która właśnie wygrała 3:1 z Bułgarią a w półfinale zagra z Serbią albo Francją).
Czyli - trzymamy kciuki za naszych siatkarzy bardzo mocno i w weekend wszyscy siadamy przed telewizory (chyba, że ktoś wybiera się do Wiednia) : )
Było trochę kombinowania w grupie, wczoraj wygraliśmy dosyć łatwo baraż z Czechami (chociaż w trzecim secie nerwów było okropnie dużo!), dzisiaj wreszcie odbył się ćwierćfinał ze Słowacją (z którą w grupie przegraliśmy 1:3, grając rezerwami).
Zaczęliśmy, no, niemrawo. Bałam się o wynik. Światła na hali w Karlovych Varach ewidentnie przeszkadzały zawodnikom, ilość błędów po stronie Słowaków wprost kosmiczna (oprócz wyrównanego pierwszego seta). Potem spotkanie w wykonaniu biało-czerwonych wyglądało już nieco lepiej, chociaż "zwycięstwem w pięknym stylu" tego raczej nie nazwiemy : )
Ale przecież ważny jest wynik i to, że GRAMY W PÓŁFINAŁACH W WIEDNIU! W sobotę o 18:00 (chociaż znając te ME godzina zmieni się jeszcze co najmniej dwa razy) gramy z reprezentacją Włoch. Stawiam, że będzie to ciężka przeprawa... ale nie jesteśmy na pewno bez szans. Ewentualny finał pewnie z Rosją (która właśnie wygrała 3:1 z Bułgarią a w półfinale zagra z Serbią albo Francją).
Czyli - trzymamy kciuki za naszych siatkarzy bardzo mocno i w weekend wszyscy siadamy przed telewizory (chyba, że ktoś wybiera się do Wiednia) : )
niedziela, 28 sierpnia 2011
Kawał serducha do gry nie zawsze wystarcza...
Polska - Włochy 1:3
(15:25, 25:13, 23:25, 21:25)
Składy zespołów:
Polska: Nowakowski, Gruszka, Kosok, Kurek, Żygadło, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Drzyzga, Jarosz, Ruciak i Świderski
Włochy: Mastrangelo, Lasko, Maruotti, Birarelli, Travica, Savani, Giovi (libero) oraz Zaytsev, Bonifante, Sabbi i Parodi
Polska - Rosja 0:3
(22:25, 16:25, 19:25)
Składy zespołów:
Polska: Żygadło, Gruszka, Kosok, Nowakowski, Kurek, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Możdżonek, Jarosz
Rosja: Butko, Michajłow, Apalikow, Wołkow, Chtiej, Biriukow, Sokołow (libero) oraz Komarow, Ilnych, Grankin
Dwa ostatnie mecze Polaków były zdecydowanie lepsze niż ten pierwszy pojedynek z Czechami. Inaczej wyglądał obraz gry, i wydawało się, że jesteśmy w stanie powalczyć z Włochami i Rosjanami o zwycięstwo. Niestety, przegraliśmy. Ale przecież na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera świat się nie kończy, albo inaczej - nie kończy się sezon reprezentacyjny. Przed naszą kadrą wiele trudnych zadań, ale chyba każdy kibic powinien wierzyć, że się uda. Mimo tych bolesnych porażek. Nikt nie mówił, że naszej kadrze będzie łatwo. Czasami widać braki, ale przecież bez tego nie mielibyśmy żadnej możliwości poprawy! :) Dzisiaj świetny mecz rozegrał Michał Kubiak. Na jego ataki Rosjanie długo nie mogli znaleźć recepty. Może gorzej było z przyjęciem, ale przy niektórych zagrywkach Wołkowa albo Michajłowa ręce opadały. Albo składały się do oklasków. Na pewno jest kłopot z atakującymi, ale nie ma co tego rozdmuchiwać, bo nasze narzekanie i tak nic nie pomoże. Kuba Jarosz zagrał dziś na pewno lepiej niż w poprzednich meczach. Może jego forma zaskoczy i kłopotów z prawym skrzydłem nie będzie.
Jeden wygrany set w ostatecznym rozrachunku nie wygląda dobrze, ale nie zawsze jest tak jakby się chciało. Z każdym dniem będzie lepiej. : )
(15:25, 25:13, 23:25, 21:25)
Składy zespołów:
Polska: Nowakowski, Gruszka, Kosok, Kurek, Żygadło, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Drzyzga, Jarosz, Ruciak i Świderski
Włochy: Mastrangelo, Lasko, Maruotti, Birarelli, Travica, Savani, Giovi (libero) oraz Zaytsev, Bonifante, Sabbi i Parodi
Polska - Rosja 0:3
(22:25, 16:25, 19:25)
Składy zespołów:
Polska: Żygadło, Gruszka, Kosok, Nowakowski, Kurek, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Możdżonek, Jarosz
Rosja: Butko, Michajłow, Apalikow, Wołkow, Chtiej, Biriukow, Sokołow (libero) oraz Komarow, Ilnych, Grankin
Dwa ostatnie mecze Polaków były zdecydowanie lepsze niż ten pierwszy pojedynek z Czechami. Inaczej wyglądał obraz gry, i wydawało się, że jesteśmy w stanie powalczyć z Włochami i Rosjanami o zwycięstwo. Niestety, przegraliśmy. Ale przecież na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera świat się nie kończy, albo inaczej - nie kończy się sezon reprezentacyjny. Przed naszą kadrą wiele trudnych zadań, ale chyba każdy kibic powinien wierzyć, że się uda. Mimo tych bolesnych porażek. Nikt nie mówił, że naszej kadrze będzie łatwo. Czasami widać braki, ale przecież bez tego nie mielibyśmy żadnej możliwości poprawy! :) Dzisiaj świetny mecz rozegrał Michał Kubiak. Na jego ataki Rosjanie długo nie mogli znaleźć recepty. Może gorzej było z przyjęciem, ale przy niektórych zagrywkach Wołkowa albo Michajłowa ręce opadały. Albo składały się do oklasków. Na pewno jest kłopot z atakującymi, ale nie ma co tego rozdmuchiwać, bo nasze narzekanie i tak nic nie pomoże. Kuba Jarosz zagrał dziś na pewno lepiej niż w poprzednich meczach. Może jego forma zaskoczy i kłopotów z prawym skrzydłem nie będzie.
Jeden wygrany set w ostatecznym rozrachunku nie wygląda dobrze, ale nie zawsze jest tak jakby się chciało. Z każdym dniem będzie lepiej. : )
Subskrybuj:
Posty (Atom)