Pokazywanie postów oznaczonych etykietą siatkówka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą siatkówka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 sierpnia 2012

Stare Jabłonki od kuchni - praca wolontariuszy i obecność na wielkiej siatkarskiej imprezie

Nasza podróż rozpoczęła się w poniedziałek rano na Dworcu w Iławie (większość wolontariuszy była z Iławy, ze Zrywu). Do Starych Jabłonek dojechaliśmy pociągiem, na miejscu byliśmy koło 10. Na sam początek zebraliśmy się w sali konferencyjnej hotelu Anders. Wysłuchaliśmy szczegółów naszej współpracy i dostaliśmy nasze stroje, czyli dwie koszulki, spodenki, czapkę, zegarek Swatcha i kurtkę. Potem udaliśmy się na boiska, gdzie każde z nich musiało zostać zmierzone, ale wiadomo, że wszyscy w tym nie uczestniczyli, więc niektórzy poszli zapoznać się z terenem, a inni (tak jak ja ;p) obserwowali trening zawodniczek na boisku nr 2. Jedna z nich (Amerykanka) podeszła do nas i powiedziała, że zgubiła kolczyk i ten, kto go znajdzie dostanie w nagrodę jej top. Tak więc rozpoczęliśmy poszukiwania. Chyba od razu skazane na porażkę, bo jak można znaleźć mały kolczyk w stercie piachu :D Ale wszyscy posłusznie szukali. I nie znaleźli :D Poniedziałek był w miarę wolnym dniem, odbywały się tylko dwa mecze (na boisku nr 3), i akurat miałam to szczęście, ze podawałam na nich piłki. Fajnym akcentem tego dnia było to, że już na sam początek udało nam się zrobić fotkę z Mariuszem Prudlem.



Najtrudniejszym dniem była chyba środa. Wtedy natężenie meczy było spore, i niektórzy (zgadnijcie kto ;p) podawali trzy mecze z rzędu, co było ciekawym doświadczeniem, bo po raz pierwszy myślałam, że zasnę i powtarzałam w myślach Niech ten mecz się wreszcie skończy... No, i właściwie mniej więcej tego dnia zaczęła się promocja hitu Michała Kądzioły :D Na początek samo śpiewanie (nawet w trakcie podawania piłek), a potem wspaniali liniowi wymyślili taniec, który zawojował cale Stare Jabłonki :D




A potem podbił serca zawodników!



Można powiedzieć, że w Starych Jabłonkach poznaje się zawodników od innej strony - tej pozameczowej. Bo przy odrobinie chęci i znajomości języka można było zagadać do siatkarzy/siatkarek. Ale do tego był potrzebny czas wolny, który poświęcaliśmy na obiad i odpoczynek, a rzadziej na oglądanie meczy na korcie głównym itd. Szczęśliwcom udało się dostać od zawodniczek topy, a od zawodników t-shirty. Mnie udało się dostać top od jednej z Greczynek (który potem wymieniłam na inny...), i od Rosjanki - Ukolovej, którą jeszcze przed meczem półfinałowym poprosiłam żeby po meczu dała mi swój top. I o dziwo zapamiętała mnie, po meczu nawet do niej nic nie musiałam mówić, sama mnie skojarzyła i oddała niebieski (spocony :D)  skrawek materiału :D
Spaliśmy w Ostródzie, w jednej ze szkół. W pokoju byłyśmy w dziesiątkę, co zagwarantowało pobyt pełen przeżyć :D Cisza nocna była koło 22-23, bo kiedy wracaliśmy trzeba było się ogarnąć, ponieważ piasek był WSZĘDZIE. Zmęczenie było spore, ale satysfakcja z pomocy w takiej imprezie jeszcze większa.
Ostatniego dnia chyba działo się najwięcej.(i było najwięcej ludzi związanych z siatkówką np. Iza Bełcik, Michał Ruciak) Z pozameczowych rzeczy - udało mi się zrobić zdjęcie z Kingą Kołosińską i Michałem Makowskim. Miałam okazję zrobić zdjęcie z Michałem Kądziołą, ale tłum do niego napierający mnie rozbawił i po prostu odpuściłam. Chyba spora część z Was widziała co się działo w meczu polsko-"brazylijskim". :D Rewelacja, super pomysł. 
Na ceremonii zakończenia też byliśmy obecni. I u facetów, i u kobiet. Każdy zawodnik, który zajął miejsce na podium przybił nam piątkę. Na koniec poleciało confetti, piłki plażowe i hity Starych Jabłonek. Było super, aż żal było wyjeżdżać. Mimo tego zmęczenia podawaniem piłek, drogi na obiad pod legendarną górkę - zostałabym tam jeszcze dłużej, bo ma się uczucie bycia w samym centrum tych sportowych wydarzeń. Za rok Mistrzostwa Świata, i jeśli będę miała okazję (a wierzę, że będę :D) to pojadę tam. Bez zawahania. 

P.S. Pozdrowienia dla Aśki, która zrobiła zdjęcie z Prudlem. I dla Pauliny, która bez pozdrowień się obrazi :D


piątek, 20 lipca 2012

Wywiad z Anną Grejman


Anna Grejman (ur.08.06.1993 r.) - młoda, perspektywiczna zawodniczka bydgoskiego Pałacu grająca na pozycji przyjmującej. Wychowanka UKS Osiemnastki Szczecin i spora nadzieja dla reprezentacji Polski seniorek.


1. Jak rozpoczęła się Pani przygoda z siatkówką?
A.G.: Moja przygoda z siatkówką zaczęła się w szkole podstawowej, kiedy pojechałam na zawody wojewódzkie, tam były trenerki kadry województwa, które powołały mnie na zgrupowanie. Potem zamieszkałam w Szczecinie, w internacie, by móc trenować systematycznie, pod okiem trenerki Danuty Ciesińskiej, która pomogła mi się rozwinąć.
2. Czy ma Pani swój wzór do naśladowania, jeżeli chodzi o grę na pozycji przyjmującej?
A.G.: Kiedyś, jak byłam młodsza, imponowało mi jak gra Anna Barańska (teraz Werblińska), bo pomimo swojego niewysokiego wzrostu to jedna z lepszych siatkarek w lidze.
3. Czy jest taki klub, w którym bardzo chciałaby Pani zagrać? Poza Bydgoszczą oczywiście.
A.G.: Chciałabym w przyszłości grać w jakimś włoskim klubie, jest wysoki poziom jeśli chodzi o siatkówkę, a oprócz tego mają świetną kuchnię:)
4. Jaka drogę obrałaby Pani, gdyby kariera siatkarska "nie wypaliła"?
A.G.: Nie lubię ,,gdybać", dlatego o tym za dużo nie myślałam, ale jakby nie wyszło mi w siatkówce, zawsze chciałam podróżować, może zostałabym przewodnikiem albo tłumaczem.
5. Jakie jest Pani największe marzenie?
A.G.: Nie mogę powiedzieć, bo wtedy się nie spełni!
6. Co Pani robi w wolnym czasie? Czy ma Pani jakieś inne pasje oprócz siatkówki?
A.G.: Czas wolny? Jest go bardzo mało, ale jak znajdę wolną chwilę to lubię robić rzeczy zwykłe, codziennie, na które zwykle nie mam czasu- obejrzeć ulubiony serial, poczytać książkę czy pójść na spacer z chłopakiem. A jeśli chodzi o inne pasje oprócz siatkówki to lubię śpiewać. Niestety talentu do śpiewania nie mam, więc robię to tylko gdy nikt nie słyszy;)
7. Ma Pani jakieś wspomnienie z dzieciństwa, które zapamięta Pani na zawsze?
A.G.: Pamiętam jak kiedyś z kolegą poszliśmy do sąsiada na działkę zerwać kilka liści rabarbaru i wtedy ten nas złapał i zaprowadził do rodziców za uszy. Spodziewałam się niezłego lania, ale ich na szczęście tylko rozśmieszyła ta cała sytuacja i wysłali mnie do sklepu, żebym sobie kupiła mój ulubiony rabarbar.
8. Pierwszy sezon w Pluslidze - więcej stresu czy radości?
A.G.: Na początku, wiadomo, pierwszy mecz, kibice, zawodniczki, które wcześniej miałam okazję zobaczyć w telewizji, ta cała atmosfera. Byłam nawet tym przerażona, ale kiedy dostałam szansę i weszłam na boisko to cały stres uleciał. Skupiłam się tylko na piłce, na grze i z meczu na mecz, przy każdej zmianie, wejściu na boisko było już tylko łatwiej. Radość była, jasne. Ogromna po zdobyciu każdego punktu.
9. Jakie ma Pani plany na przyszłość?
A.G.: Chcę skupić się przede wszystkim na graniu i nauce. Mam przed sobą wybór studiów. Teraz to jest najważniejsze, jeszcze treningi i przygotowanie do sezonu.

zdjęcie: s-w-o.pl

Miejmy nadzieję, że nie jest to ostatni z tego typu "wywiadów". Być może mało profesjonalnych, ale ważne są chęci :D

niedziela, 6 maja 2012

"nasz" hymn Euro ; )

Nasza wersja polskiej piosenki na Euro 2012 powstała w sumie przypadkiem, Marta przerobiła refren, spodobało się i reszta jakoś "sama się wymyśliła" : ) Możliwe, że widzieliście ją już na  naszym facebooku, lub na fanpage'u Piotrka Nowakowskiego, ale zapisałam ją tutaj, żeby nie zaginęła w otchłaniach "fejsa" ; )

I żeby nie było - to nie jest tak, że nie lubimy Rosji/Rosjanów czy coś w tym rodzaju - po prostu tak się zrymowało ; D

Ref.
Koko koko Kurek spoko, a Rosjanom kija w oko
Wszyscy razem zaśpiewajmy, Bartka zatrzymajmy

1.Cieszą się Rosjanie
Smucą nasi ludzie
Że nasz Bartek Kurek
Chce do Rosji uciec

2.Dobrze, że nasz Igła
Z nami pozostanie
Chociaż jego uszy
Nie będą ciągane

3.Chłopaki, biegajcie
Żwawo po boisku
Zdobędziecie medal
Złoty na Igrzyskach

4.Hop, do góry skaczcie
Bloki ustawiajcie
Wnet Rosjanom piłka
Wyląduje w aucie

5.Kubi jak dzik skacze
Zibi atakuje
Takim to wysiłkiem
Wygrywamy turniej.

6.Łukasz nasz kochany
Trentino opuścił
Wyjechał do Rosji
Grać ich będzie uczył

Podkład muzyczny :http://www.youtube.com/watch?v=MIsX5Rh1ktE
Małe wyjaśnienie, co do drugiej zwrotki :http://www.youtube.com/watch?v=p-K3fM_yjKM&list=PL558B8EE06E4FA3AE&index=22&feature=plpp_video

Autorki : Marta, Marysia (pozdrawiamy!) i Gosia.

poniedziałek, 12 marca 2012

Wejście smoka ;)

Wracam ze szkoły i coś mnie nachodzi, żeby wreszcie coś napisać. Żadna z nas nie ma czasu, szkoła i inne obowiązki pochłaniają całą energię. Może to co piszę to malkontenctwo, ale też i prawda. Dobra, ale przejdźmy do siatkówki :D

Małgorzata Glinka nie zagra dla polskiej kadry. - Chciałabym wierzyć, że nie zostanę potępiona. Naprawdę nie czuję się już na siłach grać w reprezentacji - powiedziała oczekująca zrozumienia siatkarka. Trener Alojzy Świderek miał jeszcze nadzieję na występ naszej klasowej zawodniczki. W końcu kadra w tym roku staje przed trudnym zadaniem – kwalifikacje do IO. Wszyscy wiemy, że będzie trudno, ale są szanse. Nie takie historie siatkówka widziała. Na początku maja w Stambule osiem zespołów - Rosja, Serbia (obie ekipy zajmują 6. lokatę w rankingu FIVB), Niemcy (8), Turcja (10), Polska (12), Holandia (19), Chorwacja (29) i Bułgaria (42) - zagra w europejskim turnieju kontynentalnym. Konkurencja naprawdę spora, ale nasze dziewczyny dadzą radę, przynajmniej powinniśmy w to wierzyć.
A co do samej Gosi Glinki. W sumie to ją rozumiem. Nigdy nie wiadomo jak część kibiców (nie wszyscy, ale część) zareagowałaby na ewentualny gorszy występ. Jak mówią słowa piosenki: trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym.
Kolejnym ważnym wydarzeniem w ostatnim czasie (właściwie dzisiaj) jest to, że Sebastian Świderski zakończył swoją karierę. Był niesamowitym zawodnikiem, a teraz pozostaje nam mieć nadzieję, że przekaże swoje doświadczenie następnym pokoleniom siatkarskich gwiazd. Właściwie to trochę mi przykro, bo miałam jakąśtam nadzieję, że Sebastian wróci. No, ale już po pewnym czasie jego walki z kontuzjami zauważyłam, że to może być po prostu niemożliwe. Nie można stawiać swojej kariery ponad wszystko, zdrowie jest ważniejsze. Dla mnie „Świder” na zawsze pozostanie symbolem (nie tylko na mojej ścianie ;p) siatkówki. Nie tylko polskiej.
A w Pluslidze mężczyzn i kobiet ciekawie. Nawet bardzo.
Wczoraj Jastrzębski Węgiel przegrał 3:0 z Delectą Bydgoszcz. Nawet nie jestem zaskoczona. Bo z moich obserwacji (całkiem subiektywnych)wynika, że Bydgoszcz to nie tylko drużyna na papierze, ale też i na boisku. Nie sztuka jest mieć pełno gwiazd w zespole. Sztuką ułożyć jest te gwiazdy tak, żeby zaczęły na boisku błyszczeć. Nie pojedynczo, ale jako jeden zespół. A JW niestety nawala, ale z ocenami poczekajmy do końca ligi. Ach, no i zapomniałabym w rywalizacji o półfinał jest 1:0 dla Delecty (gramy do 3 zwycięstw). BTW, Konarski ciekawie się prezentuje, zresztą już wcześniej też tak było. I Wika też wraca do tego co grał.

I AZS Olsztyn pokonał 3:2 Gdańsk. Krzysiek znów wypunktował przeciwników. Fajnie, że są takie zespoły jak AZS, które mają odwagę stawiać na młodość. Chociażby Ferens, Łukasik (zdrowia!), Hain... To wszystko jest pokolenie, któr może reprezentować barwy naszego kraju. Więc moim zdaniem, gdyby Olsztyn miał spaść do I ligi - nieciekawie. To oni trzymają u siebie w klubie przyszłość polskiej siatkówki.

Swoje mecze wygrywała też Skra (2:0 w rywalizacji do trzech zwycięstw z Warszawą), Zaksa (również 2:0, z Fartem Kielce)i Resovia (i znowu 2:0, z Częstochową).

U kobiet mamy już finalistów. Muszynianka z Sopotem(co tam się dzieje... Świeniewicz kończy karierę, Amaranta, Neriman powiedziały do widzenia), a o brąz Dąbrowa Górnicza z Bielskiem. Fajnie się to zapowiada, aż mnie korci żeby pojechać na jeden z meczów finałowych.
Z ligi spada Mielec, który przegrał z Białymstokiem w niezwykle zaciętej rywalizacji. Potrzebne było aż 7 meczów (4:3)! I Stal była blisko utrzymania się, no ale cóż - za gapowe się płaci ;)

Dużo się dzieje. A mogłabym napisać więcej, ale matematyka czeka... Do, miejmy nadzieję, SZYBKIEGO usłyszenia :)

środa, 28 grudnia 2011

Siatkarski rok 2011, czyli co zostawiamy za sobą

Rok 2011 był dla polskiej siatkówki dobry. Dla niektórych - "zaskakująco dobry".
Najpierw rozgrywki Plusligi, które na naszym krajowym podwórku nie przyniosły zbyt wielu zmian - Skra Bełchatów wciąż wygrywa, a inne drużyny po raz kolejny muszą uznać jej wyższość. AZS Politechnika Warszawska była bliska wejścia do czołowej czwórki, co wielu przyjęło z wielkim zdziwieniem. Ostatecznie klub zajął piąte miejsce, zdobył prawo do występów pucharowych i... na tym się skończyło. Utrata dwóch czołowych zawodników - Michała Kubiaka i Zbigniewa Bartmana okazała się bolesna. Największym zawodem sezonu okazał się Jastrzębski Węgiel, który zakończył rozgrywki na siódmym miejscu. Za to w Lidze Mistrzów spisali się zaskakująco dobrze - udało im się awansować aż do Final Four. W Pluslidze Kobiet najlepsza okazała się ekipa z Muszyny, za którą na podium stanął beniaminek - Atom Trefl Sopot i BKS Aluprof Bielsko-Biała. Ostatnie miejsce i spadek z ekstraklasy przypadło drużynie z Rumii.

W sezonie reprezentacyjnym działo się naprawdę wiele. Liga Światowa, World Grand Prix, Mistrzostwa Europy i nie tak dawno zakończony Puchar Świata.
O awans do finałów Ligi Światowej nie musieliśmy się martwić - byliśmy organizatorami całej imprezy. Wielu ludziom wydawało się, że może być bardzo trudno zdobyć medal. I rzeczywiście tak było. Najpierw wygrana z Bułgarami, którą niestety zespół okupił kontuzją Zbyszka Bartmana. Potem mecz z Włochami, o którym chyba każdy chciałby zapomnieć. Miałam tego pecha (a może szczęście), że trafiłam na ten mecz i patrzyłam na nieciekawą grę reprezentacji. Wszyscy dwoili się i troili - nikomu nie można zarzucić braku zaangażowania. Ani zawodnikom, ani kibicom. następny mecz wygrany - z Argentyną, uratował nam tyłek. Że już nie wspomnę o tym, jaką przysługę zrobili nam Bułgarzy wygrywając z Włochami. Tak czy inaczej chwała Nikołowowi i spółce. W półfinale trafiliśmy na Rosjan i przegraliśmy, ale nasi siatkarze pozostawili po sobie obraz walki. W meczu o 3. miejsce pokonaliśmy Argentynę, i tak oto bez największych gwiazd zdobyliśmy brąz LŚ i ważne punkty do rankingu.

W WGP reprezentacja kobiet nie pokazała się ze zbyt dobrej strony. Brak wielu zawodniczek okazał się dotkliwy. Nie pomogły nawet świetne występy Bereniki Okuniewskiej, niemożliwe obrony Pauliny Maj... Naprawdę, dziewczyny walczyły, dawały z siebie wszystko, ale porażki z takimi zespołami jak Dominikana były bolesne. Potem przyszły Mistrzostwa Europy, i patrząc na występy w WGP było niebo lepiej! Polkom szło naprawdę świetnie, do czasu meczu z Serbkami - jak się okazało potem - Mistrzyniami Europy. Dziewczyny przegrały, ale pozostawiły po sobie dobre wrażenie. Walczyły, i chwała im za to. Wydaje się, że nasza ekipa jest na coraz lepszej drodze. Na pewno lepszej niż chociażby przed Pucharem Jelcyna.

Potem przyszły Mistrzostwa Europy mężczyzn. Sam Piotr Gruszka przyznał, że w takiej atmosferze nie jechali na żadną imprezę. I miał rację. Wszędzie roiło się od komentarzy na temat braku atakującego. Bartman nie wrócił po kontuzji, a forma dwóch pozostałych - Piotra Gruszki i Kuby Jarosza wydawała się baardzo daleka od ideału. Jednak jak zwykle polskie marudzenie okazało się bezpodstawne, bo zajęliśmy świetne trzecie miejsce. Przyszła radość, ale też wszyscy naokoło studzili ją mówiąc, że na Pucharze Świata nie będzie kolorowo.
A jak było sami wiemy. Świetna gra Polaków, zajęcie drugiego miejsca... a mało brakowało i byłoby pierwsze! Jednak żadne gdybanie nie ma sensu, kiedy Polacy mają awans na IO, do tego znacznie awansują w rankingu FIVB. Wszyscy, którzy grali w sezonie reprezentacyjnym zasługują na wielkie wyróżnienia. Również Ci, którzy powrócili do reprezentacji po przerwie. Michał Winiarski i Paweł Zagumny byli naprawdę sporym wzmocnieniem.
Ten rok był dla polskiej siatkówki naprawdę dobry. Sukcesy Polaków pokazują, że pracą można osiągnąć wszystko. I ambicją, bo chyba każdy pamięta Michała Kubiaka, który poszedł jak dzik w żołędzie. (Swoją drogą, Krzysztof Ignaczak ma talent nie tylko do siatkówki, ale też i do ciekawych porównań :D) Tak więc, idźmy wszyscy jak dziki w żołędzie! :D

Życzmy sobie żeby następny rok nie był gorszy od tego, aby wreszcie zdobyć medal na Igrzyskach Olimpijskich! I nawet tak poza siatkówką, żeby nie zabrakło nam siły do walki o to, co kochamy :)

sobota, 24 września 2011

Polki rozpoczynają walkę na ME

Już dzisiaj o 16 Polki rozegrają swoje pierwsze spotkanie na Mistrzostwach Europy. Po drugiej stronie siatki stanie ekipa z Izraela, dla mnie w ogóle nie znana. Nasze siatkarki są faworytkami tego meczu, co od całego turnieju - mało kto stawia na medal. Ale ja chyba się z tego grona wyłamię, bo jestem zdania, że Polki zdobędą medal. A konkretniej złoty. :) Czemu nie? Panowie zdobyli brąz, a byli w chyba jeszcze gorszej sytuacji. Tak więc: w górę serca bo Polska wygra MEcz. :)
Szkoda, że nie będzie Kingi Kasprzak, ale niech leczy tę kontuzję, bo jest bardzo wartościową zawodniczką.


Wczoraj miałam okazję obejrzeć spotkanie Holenderek z Hiszpankami. Właściwie, to mecz kompletnie bez historii, bo Manon Flier i spółka rozbiły rywalki 3:0. Nie ukrywam, że mnie to cieszy. Tym bardziej, że nareszcie można było zobaczyć Debby i Caro na boisku.

czwartek, 15 września 2011

Polacy w półfinale Mistrzostw Europy!!!

Przepraszamy bardzo za opóźnienie, ale ledwo nadążamy z lekcjami i treningami  :)
    Było trochę kombinowania w grupie, wczoraj wygraliśmy dosyć łatwo baraż z Czechami (chociaż w trzecim secie nerwów było okropnie dużo!), dzisiaj wreszcie odbył się ćwierćfinał ze Słowacją (z którą w grupie przegraliśmy 1:3, grając rezerwami).
    Zaczęliśmy, no, niemrawo. Bałam się o wynik.  Światła na hali w Karlovych Varach ewidentnie przeszkadzały zawodnikom, ilość błędów po stronie Słowaków wprost kosmiczna (oprócz wyrównanego pierwszego seta). Potem spotkanie w wykonaniu biało-czerwonych wyglądało już nieco lepiej, chociaż "zwycięstwem w pięknym stylu" tego raczej nie nazwiemy : )
Ale przecież ważny jest wynik i to, że GRAMY W PÓŁFINAŁACH W WIEDNIU! W sobotę o 18:00 (chociaż znając te ME godzina zmieni się jeszcze co najmniej dwa razy) gramy z reprezentacją Włoch. Stawiam, że będzie to ciężka przeprawa... ale nie jesteśmy na pewno bez szans. Ewentualny finał pewnie z Rosją (która właśnie wygrała 3:1 z Bułgarią a w półfinale zagra z Serbią albo Francją).
Czyli - trzymamy kciuki za naszych siatkarzy bardzo mocno i w weekend wszyscy siadamy przed telewizory (chyba, że ktoś wybiera się do Wiednia) :  )

niedziela, 4 września 2011

Skład na ME mężczyzn

Trener Andrea Anastasi ogłosił skład reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy, które zostaną rozegrane od 10 do 18 września w Innsbrucku, Karlowych Warach, Pradze i Wiedniu.

Skład reprezentacji Polski na ME:

rozgrywający: Łukasz Żygadło, Fabian Drzyzga
atakujący: Piotr Gruszka, Jakub Jarosz
środkowi: Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek, Grzegorz Kosok, Karol Kłos
przyjmujący: Michał Ruciak, Michał Kubiak, Bartosz Kurek, Mateusz Mika
libero: Krzysztof Ignaczak, Paweł Zatorski

niedziela, 28 sierpnia 2011

Kawał serducha do gry nie zawsze wystarcza...

Polska - Włochy 1:3
(15:25, 25:13, 23:25, 21:25)

Składy zespołów:
Polska: Nowakowski, Gruszka, Kosok, Kurek, Żygadło, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Drzyzga, Jarosz, Ruciak i Świderski
Włochy: Mastrangelo, Lasko, Maruotti, Birarelli, Travica, Savani, Giovi (libero) oraz Zaytsev, Bonifante, Sabbi i Parodi



Polska - Rosja 0:3
(22:25, 16:25, 19:25)

Składy zespołów:
Polska: Żygadło, Gruszka, Kosok, Nowakowski, Kurek, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Możdżonek, Jarosz
Rosja: Butko, Michajłow, Apalikow, Wołkow, Chtiej, Biriukow, Sokołow (libero) oraz Komarow, Ilnych, Grankin

Dwa ostatnie mecze Polaków były zdecydowanie lepsze niż ten pierwszy pojedynek z Czechami. Inaczej wyglądał obraz gry, i wydawało się, że jesteśmy w stanie powalczyć z Włochami i Rosjanami o zwycięstwo. Niestety, przegraliśmy. Ale przecież na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera świat się nie kończy, albo inaczej - nie kończy się sezon reprezentacyjny. Przed naszą kadrą wiele trudnych zadań, ale chyba każdy kibic powinien wierzyć, że się uda. Mimo tych bolesnych porażek. Nikt nie mówił, że naszej kadrze będzie łatwo. Czasami widać braki, ale przecież bez tego nie mielibyśmy żadnej możliwości poprawy! :) Dzisiaj świetny mecz rozegrał Michał Kubiak. Na jego ataki Rosjanie długo nie mogli znaleźć recepty. Może gorzej było z przyjęciem, ale przy niektórych zagrywkach Wołkowa albo Michajłowa ręce opadały. Albo składały się do oklasków. Na pewno jest kłopot z atakującymi, ale nie ma co tego rozdmuchiwać, bo nasze narzekanie i tak nic nie pomoże. Kuba Jarosz zagrał dziś na pewno lepiej niż w poprzednich meczach. Może jego forma zaskoczy i kłopotów z prawym skrzydłem nie będzie.
Jeden wygrany set w ostatecznym rozrachunku nie wygląda dobrze, ale nie zawsze jest tak jakby się chciało. Z każdym dniem będzie lepiej. : )

sobota, 27 sierpnia 2011

Przegrana z Czechami na początek

Polska - Czechy 0:3
(21:25, 18:25, 25:27)

Składy drużyn:
Polska: Żygadło, Jarosz, Kosok, Możdżonek, Ruciak, Kurek, Ignaczak (libero) oraz Świderski, Kubiak, Gruszka, Drzyzga i Nowakowski
Czechy: Ticháček, Štokr, Popelka, Pláteník, P. Konečný, Veselý, Kryštof (libero) oraz Mach i D. Konečny

Nieudany początek w wykonaniu naszych siatkarzy. Sam Andrea Anastasi przyznał, że jest zaskoczony takim obrotem. Czesi uchodzą za dobrą drużynę, ale dopiero wkraczającą na siatkarskie salony. Dzisiaj jednak zagrali z nami tak, jak my powinniśmy zagrać z nimi. Przyznam, że trudno będzie cokolwiek zrobić bez dobrego atakującego. A na tej pozycji są niemałe kłopoty. Piotr Gruszka - wraca po kontuzji, niby widać coraz to lepszą grę, ale do ME zostało mało czasu. Kuba Jarosz - nadal szuka swojej skuteczności, a Zbyszek Bartman na razie nie gra. Ale nie róbmy tragedii, będzie lepiej.
Tylko najpierw zróbmy coś z zagrywką. Nie wiem co, byle skutecznego. Tak, jak powiedział p. Andrzej Niemczyk: Jeśli w dzisiejszej siatkówce grasz szybującą zagrywkę na 5/6 metr to zapomnij! Ja to mogę przyjmować plecami. I chyba nie widzę w tych słowach przesady. Gdyby Czesi byli chociaż troszeczkę poruszeni zagrywką, to może by coś zdziałał nasz blok. W końcu nasi środkowi są dobrzy. Tylko niech mają więcej szans do pokazania swoich umiejętności.
Mimo tego spotkania - dosyć nieudanego - bądźmy optymistami. Chłopaki nadal mają trochę ołowiu w nogach. Zresztą nie tylko oni. Po Rosjanach i Włochach też nie było widać oznak dobrej formy... Trzymajmy kciuki!

sobota, 20 sierpnia 2011

Rewanż na Francuzach! Wygraliśmy 3:1

Polska - Francja 3:1
(22:25, 25:21, 25:22, 25:21)

Składy zespołów:
Polska: Żygadło, Gruszka, Nowakowski, Kosok, Kurek, Ruciak, Ignaczak (libero) oraz Mika, Możdżonek, Kubiak i Jarosz
Francja: Trefle, Vadeleux, Marechal, Rouzier, Pujol, Tuia, Exiga (libero) oraz Toniutti, Moreau, Samica, N'Gapeth, Hardy-Desources, Lynell i Lafitte

Drugi sparing reprezentacji Polski z Francuzami wyglądał lepiej niż w dniu poprzednim. Nasi siatkarze zagrali dużo skuteczniej. W naszej drużynie świetne spotkanie zaliczył Bartosz Kurek i Grzegorz Kosok. Warto zanotować też dobrą dyspozycję nowego atakującego ZAKSY - Rouzier'a.
Pierwsze po finałach LŚ spotkania na pewno nie wyglądały idealnie, było widać jeszcze pewne braki, ale na tym etapie przygotowań nie można liczyć na żadne fajerwerki. Miejmy nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej, a naszym siatkarzom życzymy owocnej pracy na zgrupowaniu! : )

piątek, 19 sierpnia 2011

Przegląd dnia wczorajszego - trzy porażki, ale...

MŚ kadetek

Polska - Serbia 1:3
(19:25, 26:24, 24:26, 21:25)

Składy zespołów:
Polska: Janicka (16), Głaz (12), Flakus (8), Wójcik (10), Chojnacka (7), Gajewska (4), Korabiec (libero) oraz Twardowska (1), Grajber (3), Tobiasz (2) i Strózik (2)
Serbia: Popovic (9), Canak (8), Cikiriz (19), Lukic (12), Busa (24), Mirkovic (4), Stepanovic (libero) oraz Mitrovic (2) i Simic

... ale pomimo przegranej w meczu z Serbią, polskie kadetki zagrają o medale! Ta wiadomość elektryzuje bardziej niż seniorskie porażki - jedna na Uniwersjadzie, a druga w meczu towarzyskim. Porażka Brazylii z Japonią pozwoliła Polkom na grę w półfinale. Tam rywalem będą groźne Chinki, ale jak zawsze - wierzymy, ze się uda! : ) Dawać dziewczyny!



Uniwersjada w Shenzen

Polska - Japonia 1:3
(21:25, 16:25, 26:24, 27:29)

Składy zespołów:
Polska: Naczk (9), Nuszel (4), Piątek (18), Jóźwicka (8), Haładyn (2), Skowrońska (17), Strasz (libero) oraz Trojan, Zielińska (3), Wilk, Kożon, Durajczyk (libero)
Japonia: Minamoto (11), Yamaguchi (5), Oumi (10), Nakamura (20), Okumura (13), Terai (5), Iwanaga (libero) oraz Yoshimura (5), Chiba, Watanabe, Minami (1)

Tą przegraną Polki straciły szanse na grę o medale. Teraz zostaje walka o miejsca 5-8.
W całym meczu było widać sporą niemoc w ataku, a wiadomo - jak to Japonki - wykorzystywały niemalże każdą szansę do obrony piłki. Szwankował atak ze środka, chociaż ze skrzydeł też nie było najlepiej. Gdybym miała kogoś chwalić, na pewno wyróżniłabym Krystynę Strasz, bo naprawdę po tych niektórych obronach ręce same składały się do oklasków. Szkoda, szkoda i jeszcze raz szkoda. Wydawałoby się, że wygrana jest w naszym zasięgu, ale jednak nasze waleczne reprezentantki nie dały rady. Pozostaje nam kibicować Polkom w następnych meczach, i patrzeć pozytywnie, bo ta porażka nie jest katastrofą. Ktoś musi przegrać, by kto inny mógł wygrać. Walczymy do końca!


Sparing z Francją

Polska - Francja 0:3
(21:25, 25:27, 21:25)

Składy zespołów:
Polska: Żygadło, Jarosz, Nowakowski, Możdżonek, Kurek, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Mika, Gruszka, Ruciak, Kosok
Francja: Hardy-Dessources, Rouzier, Vadeleux, N'Gapeth, Pujol, Tuia, Grebennikov (libero) oraz Samica, Moreau, Toniutti, Marechal, Trefle

Pierwszy mecz sparingowy rozgrywany w Ostrowcu Świętokrzyskim okazał się być przegranym dla polskich siatkarzy. Widać było, że nasi reprezentanci mają trochę ołowiu w nogach, w końcu za nimi ciężkie treningi. Trudno wymagać, by gra od razu była idealna, ale kazdy by chciał, żeby Polacy wygrywali mecz za meczem. Dajmy im jednak trochę czasu, w końcu zawsze jest gorzej po to, by mogło być lepiej. : )
Na pewno widać u nas brak SKUTECZNEGO atakującego. Piotr Gruszka wraca po kontuzji, i na pewno nie jest jeszcze w 100% formie, Zbyszek Bartman też jeszcze nie gra, a Kuba Jarosz przeplata lepsze spotkania ze słabszymi. Jest na to jedna recepta - zaufanie. Bez tego żadna praca nie będzie miała sensu. Ani wysiłek sztabu szkoleniowego, ani zawodników. Niech budują formę po to, by ją pokazać na najważniejszych imprezach.
Mecz nie był tragedią, może nie potoczył się po naszej myśli, ale naprawdę - z dnia na dzień będzie lepiej!

niedziela, 14 sierpnia 2011

Polki górą w spotkaniu z Kubankami

Polska - Kuba 3:1
(25:15, 25:21, 23:25, 25:20)


Składy zespołów:
Polska: Podolec (7), Konieczna (15), Kosek (15), Okuniewska (14), Kaczorowska (10), Radecka (3), Maj (libero) oraz Saad, Wołosz (1), Efimienko i Kwiatkowska
Kuba: Salas (2), Palacios (13), Lescay (1), Giel (9), Carcaces (20), Silie (6), Borrell (libero) oraz Santos (8), Cleger (1) i Castañeda (6)

Kubanki na pewno nie są rywalem z najwyższej póki, ale są zespołem niebezpiecznym. Potęga wyskoku i siły przeciwniczek dawała o sobie znać. Ale w obliczu dobrej gry naszych siatkarek wszystkie te atuty nie miały aż tak wielkiego znaczenia! Nasze siatkarki popełniły dużo mniej błędów, co na pewno pozwoliło prowadzić bardziej stabilną grę. Jasne, mamy jeszcze sporo wad, ale przecież one są od tego, żeby je zamienić w zalety! Nasze siatkarki zagrały dzisiaj lepiej blokiem, chociaż podejrzewam, ze gorzej niż wczoraj się nie dało. Bera Okuniewska zaliczyła rewelacyjny występ, nawet bez statystyk można stwierdzić, że był to jeden z jej najlepszych meczy. Na pewno jest też jedną z liderek - mimo młodego wieku. Scavolini Pesaro wiedziało co robi kupując tę zawodniczkę! Po raz kolejny należy pochwalić Kasię Konieczną, mimo sezonu spędzonego na ławce teraz potrafi grać naprawdę dobrze. Może nie jest Gamovą albo Kożuch, ale czasami wypełnienie własnego obowiązku jest ważniejsze od bohaterstwa. taka jest siła naszego zespołu! Gramy zespołowo. Świadczą o tym poszczególne liczby punktów zdobywanych przez zawodniczki. Bera - 14 punktów, Karolina Kosek - 15 punktów i Kasia Konieczna również 15. I ta, która odwaliła dziś kawał dobrej roboty - Paulina Maj! Jej obrony czasem mogłoby doprowadzić do rozpaczy rywalki. Na pewno nasza libero jest jednym z najmocniejszych punktów biało-czerwonych.

Dzięki tej wygranej, Polki zachowały szansę na awans do turnieju finałowego. Kolejne mecze nasze siatkarki rozegrają w Hong Kongu. Czego im życzyć? Wygranych, zdrowia (żadnych kontuzji, mamy tego już dość! :D) i życzliwości gospodarzy. Bo wiadomo jak to bywa z tymi meczami wyjazdowymi, nie zawsze wolna hala itd. Ale będzie dobrze! W górę serca bo Polska wygra mecz!

Wygrana z Argentyną i porażka z Koreą, dziś trzecie spotkanie

Polska - Argentyna 3:0
(25:20, 25:20, 25:23)

Składy zespołów:
Polska: Konieczna (6 pkt.), Kosek (13), Okuniewska (12), Kaczorowska (2), Radecka (5), Efimienko (8), Maj (libero) oraz Saad, Wołosz (1), Kwiatkowska (4), Kruk (5).
Argentyna: Nizetich (11 pkt.), Fresco (5), Gildenberger (10), Sosa (7), Carlotto (1), Curatola (2), Gaido (libero) oraz Jersonsky, Bortolozzi, Boscacci (3) i Castiglione

Polki po raz drugi udowodniły swoją wyższość nad Argentynkami. Dobry mecz rozegrała Karolina Kosek, a Ola Kruk dała bardzo dobrą zmianę. W zespole Argentyny dużo słabiej zagrała młoda atakująca Fresco. Naszym przeciwniczkom jeszcze dużo brakuje do gry reprezentacji mężczyzn, ale na pewno o niektórych z nich jeszcze dużo usłyszymy. Uwagę zwraca nie za wysoka Sosa grająca na pozycji środkowej. Przy takim wzroście (180 cm) jej gra naprawdę pozytywnie zaskakuje. ; )



Polska - Korea Południowa
(21:25, 32:34, 23:25)

Polska: Konieczna (17), Kosek (14), Okuniewska (6), Radecka (3), Efimienko, Kruk (11), Maj (libero) oraz Podolec (3), Saad, Kaczorowska (3), Wołosz
Korea Płd.: Hwang Youn-Joo (14), Kim Yeon-Koung (24), Han Song -Yi (7), Kim Se-Young (5), Kim Hye-Jin (7), Lee Sook-Ja (1), Nam Jie-Youn (libero) oraz Bae Yoo-Na , Yoon Hye-Suk, Jang Young-Eun

Dzień później reprezentacja Polski zagrała przeciwko Koreankom. Przeciwniczki okazały się zbyt mocne wygrywając 3:0. W naszym zespole zabrakło regularności - masowo psute zagrywki zabijały grę. Popełniliśmy zdecydowanie zbyt dużo błędów. Dobry mecz rozegrała Katarzyna Konieczna.

Do dzisiejszego spotkania z Kubankami trzeba podejść spokojnie. Nasze przeciwniczki nie są górą nie do przejścia! Ich gra nie jest aż tak dobra jak gra męskiej reprezentacji, ale na pewno nie można ich zlekceważyć. Jedni jest pewne - Polki będą walczyć. Tylko, proszę, nie psujcie już tyle zagrywek! Ryzyko ryzykiem, ale czasem trzeba też trochę zwolnić rękę żeby nie przesadzić z liczbą błędów własnych.
+ więcej gry środkiem! I ZAUFANIA do środkowych. Może to nie jest Kasia Gajgał czy Bednarek-Kasza, ale one też mają możliwości. Należy tylko nimi dobrze pokierować.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Szesnastoosobowy skład na ME siatkarzy

Szesnastoosobowa kadra Polski siatkarzy:

Rozgrywający: Łukasz Żygadło, Fabian Drzyzga

Atakujący: Jakub Jarosz, Zbigniew Bartman, Piotr Gruszka

Środkowi: Marcin Możdżonek, Grzegorz Kosok, Piotr Nowakowski, Karol Kłos

Przyjmujący: Bartosz Kurek, Mateusz Mika, Michał Ruciak, Sebastian Świderski, Michał Kubiak

Libero: Krzysztof Ignaczak, Paweł Zatorski


Z wcześniejszej dziewiętnastki odpadł Paweł Woicki, Patryk Czarnowski i Michał Bąkiewicz.

źródło: sport.pl

niedziela, 7 sierpnia 2011

Dwie porażki na zakończenie pierwszego turnieju WGP

Polska - Dominikana 2:3
(25:21, 17:25, 24:26, 25:23, 16:18)


Składy zespołów:
Polska: Podolec (6), Konieczna (17), Kosek (16), Kasprzak (8), Radecka (3), Efimienko (8), Maj (libero) oraz Okuniewska (12), Kaczorowska (6), Wołosz (2), Kwiatkowska i Kruk
Dominikana: Vargas (12), Eve Mejia (17), Cabral de la Cruz (9), Echenique (1), Rivera (17), De La Cruz de Pena (16), Caso Sierra (libero) oraz Marte Frica, Nunez (5), Rondon Martinez i Binet

Dzięki dwóm wygranym setom Polki mogą sobie dodać punkt do tabeli. Nasze reprezentantki miały duże szanse, niestety - niewykorzystane. Na pochwałę zasługuje po tym meczu Joanna Wołosz, która dała dobrą zmianę Milenie Radeckiej. Polskiej ekipie liderowała Katarzyna Konieczna i Karolina Kosek.



Polska - Włochy 1:3
(12:25, 25:21, 24:26, 14:25)


Składy zespołów:
Polska: Konieczna (3), Kosek (11), Okuniewska (8), Kasprzak (13), Wołosz (5), Efimienko (5), Maj (libero) oraz Podolec, Kaczorowska (2), Radecka, Kwiatkowska (14)
Włochy: Rondon (3), Guiggi (2), Costagrande (22), Ortolani (15), Arrighetti (12), Bosetti (10), Cardullo (libero) oraz Garzaro i Cristiani (7)

Mimo przegranej, nasza drużyna zasługuje na pochwałę. Dziewczyny pokazały, że bez względu na klasę przeciwnika potrafią prowadzić wyrównaną walkę. Kolejny dobry mecz rozegrała Joanna Wołosz. Dużym pozytywem tego meczu była Anita Kwiatkowska, która w obliczu dużo słabszej postawy Katarzyny Koniecznej dała świetną zmianę. Na wyróżnienie zasługuje Kinga Kasprzak, która po słabszym początku meczu pokazała charakter i zaczęła grać swoją dobrą siatkówkę.
To, że gramy słabszym składem nie usprawiedliwia żadnej porażki, ale na pewno musimy to brać pod uwagę zanim postanowimy skrytykować grę którejkolwiek z zawodniczek. Część z nich gra swoje pierwsze mecze i pokazuje się z naprawdę nie najgorszej strony. Tak więc - do boju Polsko!

środa, 3 sierpnia 2011

I wszystko jasne (?) Oświadczenie Michała Kubiaka.

W związku z rozpowszechnianiem przez zarząd AZS Politechniki Warszawskiej SSA nieprawdziwych informacji na temat mojej przynależności klubowej, oświadczam, że nie mam z w/w Spółką żadnych obowiązujących umów o charakterze sportowym czy cywilno-prawnym. W sezonie 2010/11 byłem wypożyczony do AZS z klubu Pallavolo Padova,gdzie miałem ważny kontrakt do 2012 roku. W lipcu br. kontrakt został wykupiony przez KS Jastrzębski Węgiel i w tym zespole będę występował przez najbliższe dwa sezony. Z uwagi na absorbujące przygotowania z reprezentacją Polski do Mistrzostw Europy,nie będę więcej wypowiadał się w tej sprawie.

Michał Kubiak, Spała 02.08.2011


Źródło: plusliga.pl

Miejmy nadzieję, ze to koniec tej całej sprawy, bo patrząc na to co się działo, nawet takie oświadczenie może nic nie pomóc. Oby pomogło.

niedziela, 10 lipca 2011

Polacy na podium LŚ! Zwycięska walka o brąz!

Od meczu minęła już chwilka, a ja nadal jestem tak samo zagotowana. Chyba pora wziąć coś na uspokojenie. :)

Polska - Argentyna 3:0
(25:18, 25:23, 25:22)

Składy zespołów:
Polska: Nowakowski (7), Kosok (7), Kurek (14), Jarosz (17), Ruciak (2), Żygadło (4), Ignaczak (libero) oraz Kubiak (4)
Argentyna: Conte (14), Quiroga (3), Sole (5), Pereyra (8), Crer (8), De Cecco (3), Gonzalez (libero) oraz Ocampo (3) i Uriarte (1)

Takie mecze aż chce się oglądać! Heroiczna walka ze Sborną dała nadzieję na wygraną z Argentyną. Z Rosją walczyliśmy jak równy z równym i naprawdę warto było obejrzeć - mimo przegranej. Dzisiaj... Brak słów! To, co zrobiła nasza drużyna jest nie do opisania. Wygraliśmy 3:0! Myślę, że teraz WSZYSCY malkontenci powinni się zastanowić nad tym co mówili, nad ciągłym marudzeniem - bo nasza reprezentacja nadal może być najlepsza.
Myślę, ze ten turniej pokazuje wartość pracy chłopaków. Ciężkie treningi, długie podróże - mogą być z siebie dumni. Ale trzeba pamiętać, że droga od zera do bohatera jest krótka, a od bohatera do zera jest pokonywana w mgnieniu oka, dlatego nie można zatracić się w tym sukcesie. Musimy brnąć dalej!
Takie mecze są ważne. Budują drużynę, wzmacniają fundamenty. Chłopcy podnieśli się, pokazali charakter, walkę. To jest normalne dla przyszłych zwycięzców. Dlatego bądźmy dobrej myśli! Następne turnieje oby były dla nas tak samo owocne, ale i szczęśliwe - bo nie ukrywajmy, chyba rzeczywiście cały wszechświat nam pomógł! :) Ale wykorzystaliśmy to i tylko ten fakt się liczy.

Dziś jeszcze finał. Rosja-Brazylia. Szykuje się ciekawe widowisko, dla jednej strony wygrane, a dla drugiej nie. Kto będzie się dziś cieszył ze zwycięstwa?
(Dziś jeszcze dekoracja, koniecznie trzeba obejrzeć.)

sobota, 9 lipca 2011

Polska droga od zera do bohatera. Polacy w półfinale!

Mówi się, że prawdziwą drużynę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna.
Będąc kropelką w biało-czerwonym morzu kibiców w Ergo Arenie, patrzyłam na porażkę z Włochami. Mecz zdecydowanie nam nie wyszedł. Powolne wchodzenie w grę, przerywane seriami popsutych zagrywek. Było jasne, że trzeba coś z tym zrobić. Niekończone akcje, słaba skuteczność kontry, popsute zagrywki, śpiący środkowi - można wymieniać bez końca błędy polskiej ekipy. Jadnak prawda jest taka, że takie mecze też są potrzebne. Serce mi się krajało jak patrzyłam na Zbyszka Bartmana wchodzącego do hali o kulach. Jego kontuzja na pewno trochę pokrzyżowała plany Andrei Anastasiego. Włosi wydawali się nie do pokonania, grali szybką piłką i piekielnie mocną zagrywką. Nawet kibice nie mogli ich do końca zdeprymować. Przegraliśmy. Na trybunach pojawiały się gwizdy, nieprzychylne komentarze. Kibice powinni być obiektywni, ale takie zachowanie na pewno nie było budujące. Na szczęście nasi siatkarze zaczęli wyciągać wnioski...
Kiedy się czegoś pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie.*
...do meczu z faworyzowaną Argentyną zawodnicy przystąpili z nowymi nadziejami. Wszystko zaczęło układać się po naszej myśli. Bułgaria wygrała z Włochami. Italia była tłem do wspaniałej gry rywali. Chyba powinniśmy podziękować, że jest ktoś taki jak Nikołow, bo bez niego nie wiadomo jak ułożyłby się tamten mecz, a wiadomo - wygrana Włoch wykluczała nasze szanse na awans. Do wygranej Bułgarów swoje ziarenko dodali polscy kibice, którzy wiedzieli jak przedstawia się sytuacja polskiej ekipy. Nie mogliśmy zmarnować takiej okazji... I chyba to samo myśleli sobie siatkarze. Pierwszy set spokojnie wygrany przez Argentynę, która grała swoją siatkówkę - szybką i trudną do odczytania. Luciano de Cecco raz po raz gubił nasz blok. Kolejne dwa sety - słabsze w wykonaniu Argentyny, a zdecydowanie lepsze w naszym. Polacy objęli prowadzenie 2:1 i można było mieć nadzieję na zakończenie meczu w czterech setach. Jednak Argentyńczycy nie odpuścili. W czwartej partii szybko uzyskali przewagę (16:10) i dopiero kapitalne wejście Piotra Gruszki zmieniło oblicze naszej gry. Walka do końca toczyła się punkt za punkt, ale to Argentyńczycy mogli cieszyć się z wygrania seta 26:24. Piąta partia... Nerwy, nerwy, nerwy. Na początku koszmar, Argentyńczycy prowadzili 4:1. Po przerwie wziętej przez naszego szkoleniowca, Polacy wrócili na boisko odmienieni. Zaczęliśmy prowadzić grę, na tablicy widniał wynik 11:8. Końcówka tie-breaka była kolejną nerwówką. Z prowadzenia polskiej reprezentacji niewiele zostało (13:12), ale zepsute zagrywki ułatwiły nam zadanie i wygraliśmy 3:2!

Polska - Argentyna 3:2
(18:25, 25:22, 25:20, 24:26, 15:13)


Składy zespołów:
Polska: Nowakowski (7), Kosok (11), Kurek (29), Jarosz (11), Ruciak (7), Żygadło (1), Ignaczak (libero) oraz Gruszka (4), Woicki, Możdżonek
Argentyna: Arroyo (13), Scholtis (12), Conte (14), Quiroga (11), Sole (3), De Cecco (1), Gonzalez (libero) oraz Ocampo (14), Uriate (1), Pereyra (1), Giustiniano (7)

W półfinale czeka nas rywal z najwyższej półki. Rosja. Każde spotkanie z tą drużyną obfituje w dodatkowe emocje. Wszyscy każą mi myśleć racjonalnie, że Rosjanie nas zmiotą itd. A ja nie chcę myśleć racjonalnie. Wierzę w naszą drużynę, w to, że wymęczone zwycięstwo z Argentyną da nam pozytywnego kopa. Chłopcy są mocni, jeśli tylko zrobią coś z tą nieszczęsną zagrywką - możemy być optymistami. Nasza kadra już parę razy się przewróciła, ale szła własną drogą. I za każdym razem powstawała. Po to jest każdy upadek. Po to, żeby po nim powstać. A więc powstańmy i weźmy to, o czym marzymy!

*Paulo Coehlo

czwartek, 7 lipca 2011

Bułgarski horror z happy endem.

Polska - Bułgaria 3:2 (25:20, 23:25, 14:25, 25:22, 15:13)

Polska: Piotr Nowakowski (16), Bartosz Kurek (24), Zbigniew Bartman (18), Michał Ruciak (9), Łukasz Żygadło (2), Marcin Możdżonek (8) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Jakub Jarosz, Paweł Woicki, Michał Bąkiewicz, Grzegorz Kosok (1), Michał Kubiak.

Bułgaria: Andriej Żekow (2), Matej Kazijski (18), Wiktor Josifow (5), Teodor Todorow, Todor Aleksiejew (6), Cwetan Sokołow (27) i Władysław Iwanow (libero) oraz Christo Cwetanow (8), Metodi Ananiew, Nikołaj Penczew (3), Władimir Nikołow (4), Georgi Bratojew.



W sumie to nie wiem co o tym meczu napisać. Nasi chłopcy już nas chyba przyzwyczaili do takich zwrotów akcji i trudnych końcówek, co nie zmienia faktu, że mało co wczoraj nie dostałam zawału. Bardzo dobra gra w pierwszym secie napawała optymizmem. Ładne, kombinacyjne akcje, gra środkiem oraz dobry blok doprowadziły naszą drużynę do zwycięstwa 25:20. Drugi set był bardzo zacięty. Walka punkt za punkt. Żadna drużyna nie wysunęła się na znaczące prowadzenie. Bułgarzy nie popełnili błędów w końcówce i wygrali 23:25. Trzeci set bardzo przypominał mi czwartkowe spotkanie z Brazylią. Nie wychodziło kompletnie nic. Nasz zespół znowu się zaciął i nie miał kto przełamać tej słabej gry. Chłopcy chcieli walczyć, ale tak jakby nie mieli do tego sił. Ostatecznie przegrali tę bardzo złą w naszym wykonaniu partię do 14. I tutaj pojawiła się obawa. Czy uda się "wyczyścić" głowę i wrócić do tej dobrej gry z pierwszego seta. Czy chłopcy zapomną o tych przegranych partiach i wrócą do walki. Na szczęście się udało. Bartosz Kurek i Zbigniew Bartman powrócili do skutecznych ataków, dzięki którym nasz zespół mógł sobie wypracować tę co prawda niewielką przewagę nad Bułgarią. Łukasz Żygadło mógł pewnie wystawiać piłki do naszych skrzydłowych, gdyż oni go nie zawodzili. Ze środka wspierał ich jeszcze swoimi skutecznymi atakami Piotrek Nowakowski. Udało się doprowadzić do tie-breaka. Pierwszy sukces już został osiągnięty. Udało się przełamać i wrócić do dobrej gry. Ten piąty set nasi siatkarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Nie pozwolili dochodzić Bułgarom do głosu i wydawało się, że bardzo pewnie zmierzają do wysokiego zwycięstwa. Nie mogło jednak do końca być tak pięknie. Za mało włosów by nam posiwiało, gdyby to się tak skończyło. Przy naszym prowadzeniu 11:4 coś znowu się zacięło. Ponownie nie mogliśmy skończyć swojego ataku. Dodatkowo kontuzji, jak się okazało dosyć groźnej doznał Zbigniew Bartman. Prawdopodobnie nie zobaczymy już naszego atakującego w meczach Final Eight, z powodu naderwania mięśnia łydki. Po tym wydarzeniu Bułgarzy doprowadzili do remisu po 12. Znowu zadrżały nam serca. Na nasze szczęście zagrywkę zepsuł Żekow, później jeszcze błąd popełnił Kazijski i mieliśmy wreszcie piłkę meczową. Spotkanie przy stanie 15:13 zakończył atak Grzegorza Kosoka ze środka.



Mam nadzieję, że nasi siatkarze dobrze się zregenerowali i do dzisiejszego spotkania z Włochami przystąpią w pełni sił. Dodatkowo ważnym aspektem w tym pojedynku będzie fakt, że Andrea Anastasi jest Włochem i to on jeszcze w ubiegłym roku prowadził reprezentację Italii. To może nam jednak pomóc w lepszym przygotowaniu taktycznym do tego spotkania. Będziemy znowu mocno ściskać kciuki i kibicować naszym chłopakom, aby nie doprowadzili do takiego dreszczowca jak wczoraj :)

A tak na koniec chciałam jeszcze bardzo serdecznie pozdrowić Martę, która przed chwilą dotarła do Gdańska i dzisiejsze popołudniowe spotkania będzie oglądać z trybun Ergo Areny :) Mam nadzieję, że jutro podzieli się z nami emocjami jakie towarzyszą meczom polskiej reprezentacji wśród kibiców na hali.

Piosenka nastrajająca do kibicowania: http://www.youtube.com/watch?v=OOCJD7Rt4UE