Szał... Najzwyczajniej w świecie dopadł wszystkich kibiców. I tych, którzy kibicują od święta, i tych, którzy przy naszych siatkarzach są od dłuższego czasu.Na ten medal nasza reprezentacja pracowała w pocie czoła, nie zważali na żadne przeszkody - zwalczali je konsekwentnie licząc na ostateczny sukces. Droga do niego jeszcze jest (wbrew pozorom) długa - pierwszy olimpijski mecz Polacy rozegrają 29 lipca - do tego czasu może wiele się zdarzyć. Wiadomo, że formy "złotopolscy" nie stracą "ot tak", pracowali na nią zbyt długo, żeby teraz to zaprzepaścić. Ale jest jedna rzecz, o której trzeba pamiętać - rywale zbrojący się w cieniu finału LŚ. Chociażby Włosi czy Rosjanie - jedni z faworytów, którzy na turniej w Sofii nie awansowali.
Szał, o którym mowa w pierwszym akapicie objawiał się różnymi stanami emocjonalnymi. Jedni płakali, inni po prostu szaleli z radości lub - tak jak ja - nie mogli się otrząsnąć z szoku do końca pomeczowego studia. Ale jedno jest pewne - każdy był tak samo dumny i jestem pewna, że duma będzie nas rozpierała bez różnicy na to, co stanie się w Londynie. Bo wszyscy napalamy się na medal, a wiadomo, że tam wszystko może się ułożyć różnie. Mimo wszystko czuję, że wyjście jest jedno - ozłoceni Polacy na podium.
Kiedy patrzę na sukces Polaków (kolejny zresztą) czuję, że można przenosić góry. Że pot wylany na treningach (lub podczas różnych innych form aktywności) nie idzie na marne. Medal daje też coraz większą liczbę kibiców (w mojej pesymistycznej wersji 3/4 z nich się ukruszy, po pierwszej porażce z Brazylią - która nie wiadomo kiedy nadejdzie), którzy pokochają ten sport. U mojego rodzeństwa ta faza powoli wkracza w coraz większy poziom zaawansowania, chociaż "maluchy" nie mają więcej niż 8 lat. I cieszy mnie to niesamowicie, bo wiem, że będę miała komu gadać o siatkówce! :D
I co do samego turnieju - organizacyjnie klapa. Zastanawia mnie za co Bułgarzy dostali organizację. To, że mają nową halę, nie oznacza, że muszą się tam odbywać takie imprezy. Tym bardziej, że - jak widać - nie dojrzeli do goszczenia siatkówki na takim poziomie, bo nie potrafią tego uszanować. Polskim kibicom ukradziono flagi, a na boisko poleciało wszystko, co było pod ręką.
Tak więc, drogie FIVB, Polacy czekają na organizację takich turniejów! Bo my nie rzucamy zapalniczkami, tylko kibicujemy. I nie plujemy na sędziów, najwyżej skrytykujemy. A gdy przychodzi odpowiedni czas - stoimy murem za swoją drużyną!