Mastrangelo powinien więc porządnie przemyśleć swoje słowa sprzed tego spotkania (mówiące o tym, że Włosi są lepsi od Polski i Brazylii a tylko Rosja może im zagrozić).
Swoją drogą, zachowanie naszych przeciwników jak zawsze mnie denerwowało, chociaż nasi zawodnicy utrzymują że i tak, jak na Włochów, nie było tak źle. Polacy starali się grać fair play, przy spornych sytuacjach zazwyczaj przyznając się do błędu - gracze Italii za to kłócili się przy każdej możliwej okazji z arbitrami i starali się wyprowadzać naszą drużynę z równowagi. Irytujące. Jednak ostatni set chyba ochłodził im głowy na dobre.
Niesamowity był widok trybun, które wyglądały niemal tak, jakby Olimpiada rozgrywana była w Polsce. Tylko pozazdrościć tym szczęśliwcom, którzy na żywo kibicują naszym siatkarzom : )
Podsumowując - gra biało-czerwonych napawa optymizmem przed wtorkowym spotkaniem z Bułgarami (którzy notabene są raczej bez formy) i pozostałymi meczami grupowymi. Trzymamy kciuki!!!
Wiadomo, że Włoski naród jest charyzmatyczny, ale powinni zachować jakiś umiar. Polska nie może im zagrozić? Pff, chyba żarty. :)
OdpowiedzUsuńTeż się śmiałam z Mastrangelo, że się nas nie boi, a w 4 secie sobie poradzić nie mogli z Nami.:)
OdpowiedzUsuńObstawiałam 3:1. Wiedziałam, ze Włosi będą mieć trudną zagrywkę i to przeważyło w pierwszym secie na ich korzyść. A nasi co raz bardziej wchodzi w tok swojej gry w 2 secie i grali rewelacyjnie. :)
OdpowiedzUsuńJa już nawet mało zwracam uwagę na to co wyprawiają Włosi, bo to jakaś dziecinada...
OdpowiedzUsuńNaszym oczywiście gratuluję zwycięstwa...