wtorek, 5 października 2010

Początek prawdziwego Mundialu.

Można by powiedzieć, że prawdziwe MŚ rozpoczęły się dopiero od poniedziałku. Teraz nie ma kalkulowania i wychodzenia na boisko po to żeby przegrać, no chyba, że ktoś nie chce się znaleźć w strefie medalowej, ale to jest niemożliwe. Wczorajszy mecz Brazylia-Czechy mógł być świetnym widowiskiem. Obejrzałam pierwsze 3 sety i byłam pod ogromnym wrażeniem gry naszych południowych sąsiadów. Mało brakło, a niemalże wykluczyliby obecnych Mistrzów Świata z dalszych rozgrywek. Niestety w 4 secie i potem w tie breaku chyba zabrakło im trochę sił. Za to pierwsze 3 sety były genialne w ich wykonaniu. Popisywali się szybką, kombinacyjną grą, a Brazylijczycy musieli się bronić. Dzisiaj Czesi niestety przegrali z Niemcami i o ich awansie do następnej fazy już raczej możemy zapomnieć, a szkoda bo to mogłaby być spora niespodzianka. Pewni awansu są już natomiast Serbowie. Dzisiaj pewnie pokonali Rosjan 3:1, a wczoraj Argentynę w takim samym stosunku. I tutaj nasuwa się na język tylko jedno. Dlaczego nie przegraliśmy z Serbami? Teraz najprawdopodobniej moglibyśmy się cieszyć z awansu do półfinału i droga do złota stałaby przed nami otworem. Jednak tak jak powiedział Piotrek Gruszka w jednym z wywiadów "Medal, który wywalczylibyśmy kombinując wcale nie przyniósłby nam radości" No ale niestety nie wszystkie zespoły wykazały się takim honorem jak Nasi chłopcy.
Już się trochę pogubiłam w tych mistrzostwach i nie wiem co się więcej dzieje bo w tym tygodniu zbytnio nie mam czasu na śledzenie wszystkich rozgrywek. Mam tylko nadzieję, że Mistrzem Świata zostanie drużyna, która na prawdę sobie na to zasłużyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz