sobota, 28 maja 2011

W pierwszym weekendzie LŚ remis 1:1

MECZ PIERWSZY

Polska - USA 3:0 (25:20, 25:22, 25:19)
Polska: Żygadło, Bartman (15 pkt), Nowakowski (8), Kosok (6), Ruciak (7), Kurek (23), Ignaczak (l) oraz Możdżonek, Woicki
USA: Suxho, Stanley (10), Millar, Lee, Anderson, Priddy (16), Lambourne (l) oraz Lotman, Gardner, Thorton, Holmes
MVP: Bartosz Kurek


MECZ DRUGI

Polska - USA 0:3 (22:25, 19:25, 35:37)
Polska: Żygadło, Kurek (9), Ruciak (7), Bartman (19), Kosok (4), Nowakowski (1), Ignaczak (libero) oraz Możdżonek (1), Woicki, Jarosz i Bąkiewicz (1)
USA: Anderson (13), Lee (5), Priddy (15), Stanley (3), Millar (5), Suxho (1), Lambourne (libero) oraz: Lotman i Gardner
MVP: William Priddy

PODSUMOWUJĄC


W pierwszym meczu z dobrej strony pokazał się Bartosz Kurek, który był receptą na wszelkie błędy. Z łatwością kończył ataki, zagrał tak, jak powinien - bardzo dobrze. Absolutny MVP meczu. Za to w drugim spotkaniu chyba zabrakło mu trochę siły, i musiał zmienić go Michał Bąkiewicz, który spełnił swoje zadanie, ale, hm... szału nie było.
Z dobrej strony pokazał się Zbigniew Bartman, który po raz pierwszy (oficjalnie) wystąpił na pozycji atakującego. Był drugim punktującym polskiej ekipy (15 pkt.). Jak na początki na młocie poradził sobie bardzo dobrze. W drugim meczu był głównym punktującym biało-czerwonych. Pokazał się z rewelacyjnej strony. Kto wie, czy decyzja Anastasiego o przeniesieniu go na atak nie była strzałem w dziesiątkę.
Nasi środkowi również zaliczyli przyzwoity występ. Zarówno Kosok, jak i Nowakowski dołożyli oczka do sukcesu. W sobotę za to, chyba zabrakło im skuteczności. Nowakowskiego musiał zmienić Możdżonek, ale i to nie do końca dało pożądane efekty.
Michał Ruciak nie był bardzo zauważalny w ofensywie, ale za to w defensywie pełnił niebagatelną rolę. Przejmował trudne piłki w przyjęciu - mówiąc krótko: wraz z Igłą odwalał czarną robotę. Zarówno pierwszy, jak i drugi mecz zagrał bardzo dobrze - stabilnie.
Łukasz Żygadło nie ustrzegł się błędów technicznych, na usprawiedliwienie można dodać, że dołączył do zespołu najpóźniej ze wszystkich i potrzebuje czasu na zgranie z poszczególnymi zawodnikami. Moim zdaniem w jego repertuarze zabrakło gry kombinacyjnej, ale jak wiadomo, i na to przyjdzie czas.
Paweł Woicki wszedł na boisko w trudnym momencie i dał bardzo dobrą zmianę. Drużyna powoli traciła energię, ale on zaryzykował i uruchomił nieco zaniedbane przez Żygadłę środki. Bardzo fajny występ. W drugim spotkaniu wszedł na nieco dłużej i gra zaczęła się zazębiać. Paweł rozgrywał szybkie piłki - atakujący mieli ułatwione zadanie.
Krzysztof Ignaczak jak zawsze nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Dobrze przyjmował, wyciągnął też parę piłek w obronie. Obydwa mecze były bardzo dobre w jego wykonaniu.
Szczerze? Spodziewałam się dużo gorszego występu. Wielu błędów, które i tak się pojawiały, ale nie w tak dużej ilości. Pierwsze dwa sety drugiego meczu były ewidentnym zwycięstwem Amerykanów. Trzeci set to niesamowita walka. Mimo tego, ze przegrali pozostawili po sobie nie najgorsze wrażenie - przynajmniej w mojej głowie. Gdybym miała patrzeć na nasz najsłabszy punkt, to wybrałabym na niego brak alternatywy na skrzydle, w przypadku kiedy nie idzie Kurkowi. Niby jest na rezerwie Bąkiewicz, Kubiak... Tylko z tego co zauważyłam, dzisiaj Bąkiewicz chyba nie do końca podołał, a drugi Michał nawet nie pojawił się na boisku.
Co do Amerykanów to wielkie wrażenie drobił na mnie Priddy - niesamowity. Zagrywki, ataki, przyjęcia, bloki... Zawodnik kompletny. Chwilami pierwszy mecz powinien być opatrzony napisem Priddy kontra Polska. A w drugim meczu zwróciłam uwagę na Andersona - na prawdę fajnie sobie radził z blokiem. Nieciekawe wrażenie zrobił na mnie Suxho, pierwszy mecz jak na pierwszego rozgrywającego kadry USA zagrał strasznie. I jego zmiennik Thorton też nie zaprezentował się najlepiej. Ich najsłabszy punkt to, moim zdaniem, właśnie rozegranie.

Następne mecze - Brazylia (4 i 5 czerwca)! Powodzenia dla chłopaków, zdrowia, energii i czego tam jeszcze potrzebujecie. : )

2 komentarze:

  1. Dzisiejszy mecz obejrzałam od momentu po 28 w trzecim secie więc zbyt dużo powiedzieć nie mogę. Szkoda tych kilku drobnych błędów, bo gdyby nasi chłopcy wygrali w tym trzecim secie to wszystko byłoby jeszcze możliwe.
    Co do wczorajszego meczu. Był po prostu niesamowity. Już zapomniałam jakie emocje towarzyszą meczom reprezentacji :)
    Teraz ciężko będzie doczekać następnego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Natalia za relację smsową ; ))
    Szkoda, że drugi mecz przegrany, ale wynik 1:1 w dwumeczu jest do przyjęcia. Będzie dobrze ; )

    OdpowiedzUsuń