Z czystym sumieniem stwierdzam, że warto było zarwać noc dla tego meczu. Gdyby nie ilość popsutych zagrywek, mecz byłby chyba idealnym z naszej strony. Wysoka skuteczność w ataku ( szczególnie Zbigniew Bartman pokazał się tutaj z dobrej strony, wydaje mi się, że zmiana pozycji w jego przypadku zadziałała bardzo pozytywnie na jego grę), sporo punktowych bloków ( tu prym wiódł Marcin Możdżonek), naprawdę niezłe przyjęcie. W obronie oprócz kilku piłek, które nie powinny wpaść, nasi siatkarze również sprawowali się bardzo dobrze.
Wszystkie trzy sety były rozegrane pod kontrolą naszych siatkarzy, jedynie na początku ostatniej odsłony na niewielkim prowadzeniu byli Amerykanie. Publiczność była cudowna, w pewnym momencie zapominało się, że nasi reprezentanci grają w Chicago, atmosfera była jak w Polsce. Na jutrzejsze spotkanie podobno przybędzie jeszcze więcej Polaków.
Podsumowując - tylko czekać na jutrzejsze spotkanie!
Świetny mecz, już nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńWarto było zarwać noc - chociaż bez kawy się nie obyło :D
nasiatce.blogspot.com
Ja nawet się pochwalę, że obyłam się bez kawy :D
OdpowiedzUsuń