czwartek, 23 sierpnia 2012

Stare Jabłonki od kuchni - praca wolontariuszy i obecność na wielkiej siatkarskiej imprezie

Nasza podróż rozpoczęła się w poniedziałek rano na Dworcu w Iławie (większość wolontariuszy była z Iławy, ze Zrywu). Do Starych Jabłonek dojechaliśmy pociągiem, na miejscu byliśmy koło 10. Na sam początek zebraliśmy się w sali konferencyjnej hotelu Anders. Wysłuchaliśmy szczegółów naszej współpracy i dostaliśmy nasze stroje, czyli dwie koszulki, spodenki, czapkę, zegarek Swatcha i kurtkę. Potem udaliśmy się na boiska, gdzie każde z nich musiało zostać zmierzone, ale wiadomo, że wszyscy w tym nie uczestniczyli, więc niektórzy poszli zapoznać się z terenem, a inni (tak jak ja ;p) obserwowali trening zawodniczek na boisku nr 2. Jedna z nich (Amerykanka) podeszła do nas i powiedziała, że zgubiła kolczyk i ten, kto go znajdzie dostanie w nagrodę jej top. Tak więc rozpoczęliśmy poszukiwania. Chyba od razu skazane na porażkę, bo jak można znaleźć mały kolczyk w stercie piachu :D Ale wszyscy posłusznie szukali. I nie znaleźli :D Poniedziałek był w miarę wolnym dniem, odbywały się tylko dwa mecze (na boisku nr 3), i akurat miałam to szczęście, ze podawałam na nich piłki. Fajnym akcentem tego dnia było to, że już na sam początek udało nam się zrobić fotkę z Mariuszem Prudlem.



Najtrudniejszym dniem była chyba środa. Wtedy natężenie meczy było spore, i niektórzy (zgadnijcie kto ;p) podawali trzy mecze z rzędu, co było ciekawym doświadczeniem, bo po raz pierwszy myślałam, że zasnę i powtarzałam w myślach Niech ten mecz się wreszcie skończy... No, i właściwie mniej więcej tego dnia zaczęła się promocja hitu Michała Kądzioły :D Na początek samo śpiewanie (nawet w trakcie podawania piłek), a potem wspaniali liniowi wymyślili taniec, który zawojował cale Stare Jabłonki :D




A potem podbił serca zawodników!



Można powiedzieć, że w Starych Jabłonkach poznaje się zawodników od innej strony - tej pozameczowej. Bo przy odrobinie chęci i znajomości języka można było zagadać do siatkarzy/siatkarek. Ale do tego był potrzebny czas wolny, który poświęcaliśmy na obiad i odpoczynek, a rzadziej na oglądanie meczy na korcie głównym itd. Szczęśliwcom udało się dostać od zawodniczek topy, a od zawodników t-shirty. Mnie udało się dostać top od jednej z Greczynek (który potem wymieniłam na inny...), i od Rosjanki - Ukolovej, którą jeszcze przed meczem półfinałowym poprosiłam żeby po meczu dała mi swój top. I o dziwo zapamiętała mnie, po meczu nawet do niej nic nie musiałam mówić, sama mnie skojarzyła i oddała niebieski (spocony :D)  skrawek materiału :D
Spaliśmy w Ostródzie, w jednej ze szkół. W pokoju byłyśmy w dziesiątkę, co zagwarantowało pobyt pełen przeżyć :D Cisza nocna była koło 22-23, bo kiedy wracaliśmy trzeba było się ogarnąć, ponieważ piasek był WSZĘDZIE. Zmęczenie było spore, ale satysfakcja z pomocy w takiej imprezie jeszcze większa.
Ostatniego dnia chyba działo się najwięcej.(i było najwięcej ludzi związanych z siatkówką np. Iza Bełcik, Michał Ruciak) Z pozameczowych rzeczy - udało mi się zrobić zdjęcie z Kingą Kołosińską i Michałem Makowskim. Miałam okazję zrobić zdjęcie z Michałem Kądziołą, ale tłum do niego napierający mnie rozbawił i po prostu odpuściłam. Chyba spora część z Was widziała co się działo w meczu polsko-"brazylijskim". :D Rewelacja, super pomysł. 
Na ceremonii zakończenia też byliśmy obecni. I u facetów, i u kobiet. Każdy zawodnik, który zajął miejsce na podium przybił nam piątkę. Na koniec poleciało confetti, piłki plażowe i hity Starych Jabłonek. Było super, aż żal było wyjeżdżać. Mimo tego zmęczenia podawaniem piłek, drogi na obiad pod legendarną górkę - zostałabym tam jeszcze dłużej, bo ma się uczucie bycia w samym centrum tych sportowych wydarzeń. Za rok Mistrzostwa Świata, i jeśli będę miała okazję (a wierzę, że będę :D) to pojadę tam. Bez zawahania. 

P.S. Pozdrowienia dla Aśki, która zrobiła zdjęcie z Prudlem. I dla Pauliny, która bez pozdrowień się obrazi :D


10 komentarzy:

  1. Czy ja dobrze wyczytałam, że podawałyście piłki? Ojej. Jak tak to bardzo gratuluję! Tylu świetnych graczy, no i zdjęcie z Prudlem. wow. gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, podawałyśmy :) Całkiem spora ekipa pojechała. I większość od nas :D

      Usuń
  2. Czemu się wczesniej nie chwaliłaś, że jedziecie ? :D Też bym chciała, ale miał i tak czas zajęty. Suuper musiało być. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Marciak, a gdzie pozdrowienia dla mnie i Anszua ?! ;D W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, pozdrowienia dla Was to oczywista oczywistość! :)

      Usuń
  4. na pewno będziesz te kilka dni wspominać do końca życia ;D świetne przeżycie ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna sprawa - zwłaszcza z tym, że można było zagadać do zawodników i poobserwować ich z bliska... chociaż wcale się nie dziwię, że przy trzech meczach pod rząd można było czuć się wykończonym :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć, mam pytanie czy tylko dzięki znajomością można zostać wolontariuszem w Starych Jabłonkach czy osoby zewnątrz mogą też być ?

    OdpowiedzUsuń