piątek, 14 stycznia 2011

Politechnika - Wieluń 3:0!

Chyba zajmę się typowaniem wyników. xd
Cieszę się niezmiernie, że moja Politechnika zwyciężyła. Mecz mógł się wydać 'dziwny', dlatego, że w większości polskich klubów mamy lidera. Kogoś kto dostaje mnóstwo piłek i ciągnie cały wózek, ale w Polibudzie no kurde, w trudnej sytuacji znajdzie się ktoś kto odwali czarną robotę, ale dziś to był popis gry zespołowej. Jak nie Kubiak, to Bartman. Jak nie Bartman, to Kubiak.
Bartman 71% w ataku, 17 piłek, skończonych 12. Kubiak 24 piłki, 12 skończonych, czyli 50%. Prygiel 18%, Nowak 57%, a Kreek 70%. Do tego zagrywki Zbyszka i Michała. Kurczę, chciałabym żeby mi chociaż troszeczkę tej swojej siły odpalili. : D Pfff, gdyby zobaczyli moje zagrywki to by dostali ataku histerycznego śmiechu. : D No dobra, bez przesady teraz jest w miarę dobrze (+zakwasy w rękach. zaje.), ale rok temu, moje zagrywki POD siatką. : DDDDD
I najważniejsze. Trzymam Zibiego za słowo, CHCĘ (no dobrze, chciałabym) zobaczyć tego pięknego szybkiego pipe'a. : D I p. Magiera panikował, że dostanie piłką od tego ataku, także ja bardzo chętnie bym to zobaczyła. : D


Pamiętam jak rok temu (w tamtym sezonie) oglądałam mecz Politechniki z Wieluniem właśnie. Zakończył się 3:2, nie pamiętam dla kogo. Kojarzy mi się tylko, że wielkie wrażenie zrobił na mnie Buszek, a potem z przerażeniem spostrzegłam, że coś mu się dzieje w nogę. Na szczęście teraz już zdrowie Rafała wraca do normy, co prawda nie dostaje w Sovii tyle szans co w AZSie, ale zawsze to jest coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz