No cóż, ten finał nie zaczął się dla nas najlepiej. Najpierw wygrany-przegrany mecz z USA, potem porażka z Brazylią a dziś totalna klęska z Chinkami.
Tak bywa. Musimy się podnieść i iść dalej. Jeżeli dziewczyny wygrają dwa mecze, które pozostały do końca turnieju, mogą spokojnie wyjechać z Azji z podniesionymi głowami, w końcu to ich dopiero drugie final six w historii...
Tak naprawdę w naszej drużynie żadna zawodniczka nie grała dzisiaj na miarę swoich możliwości. Nawet niezawodne do tej pory Ania Barańska, Agnieszka Bednarek i Mariola Zenik miały problemy. Ale porażki są wpisane w sport, trzeba wyciągnąć wnioski, ale nie załamywać się. Będzie dobrze.
Mam takie dziwne przeczucie, że po MŚ znowu będą powody żeby nazywać je złotkami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz