Wczorajszy dzień w Barcelonie był niesamowity. Emocje sięgające zenitu i ogromna radość. Najpierw srebro Majewskiego przegrane jak Gosia napisała o centymetr, ale i tak bardzo cenne dla wszystkich polskich kibiców. Potem niesamowity bieg Lewandowskiego i Kszczota. Cały czas serce biło mi jak szalone, a gdy wbiegli na metę nie powstrzymałam się i zaczęłam krzyczeć. Złoto i brąz w jednym biegu jest czymś niewyobrażalnym. Nasi chłopcy byli w tym biegu faworytami, w szczególności Lewandowski, ale chyba nikt nie spodziewał się aż tak dobrego wyniku. Następnie skok o tyczce i trzech naszych muszkieterów. Emocje też były ogromne to napięcie gdy zawodnik staje na rozbiegu i ta radość, gdy wyląduje na materacu, a poprzeczka nadal jest tam gdzie być powinna. Z Gosią czarowałyśmy wczoraj Włocha żeby nie przeskoczył 5.85 bo wtedy brązowy medal Czerwińskiego by przepadł. Udało się i znowu mogliśmy się cieszyć.
Dzisiaj kolejne medalowe szanse. Myślę, że przede wszystkim Piotrek Małachowski, ale również nasze sztafety nie są bez szans na medal, także zapowiada się bardzo ciekawy wieczór.
A wracając do tematu jakim jest siatkówka, to dzisiaj i jutro mecze towarzyskie naszych pań z Rosją. Stęskniłam sie za siatkówką i z przyjemnością obejrzę te mecze i będę kibicować z całych sił. Potem się z wami podzielę moimi spostrzeżeniami ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz