środa, 21 lipca 2010

Co Gosia w Gdyni kupiła, czyli o tym, ze nawet koraliki mogą nadawać się do kibicowania naszym siatkarzom ; )

No więc wróciłam z miasta portowego Gdynią zwanego. Wyprawa miała służyć głównie obejrzeniu filmu w kinie, ale zakończyła się rundką po straganach i upolowaniem biało - czerwonych koralików. Tak więc z założeniem czekam na szóstego sierpnia, na mecz ; D

Wytrzymać już nie mogę, moje uzależnienie od siatkówki objawia się głównie szturmowaniem telewizora w poszukiwaniu powtórek i zajmowaniem komputera w celu oglądania akcji na youtube ;)
Ja chcę mecz!

1 komentarz: