AZS Politechnika Warszawska pokonała akademików z Częstochowy po tie breaku. Warszawiacy przegrywali już 0:2, ale jak mówi stara siatkarska reguła Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 3:2.
Od początku mecz stał pod znakiem błędów własnych. Warszawski zespół popełnił ich aż 46! Jak widać ryzyko się opłaciło, chociaż przegrane dwa pierwsze sety nie napawały optymizmem. Trzecia partia również początkowo miała korzystny przebieg dla częstochowian, jednak drużyna Politechniki pokazała charakterek wygrywając seta, a następnie cały mecz.
W meczu nie wystąpił kontuzjowany Zbigniew Bartman.
Okiem kibica
Bardzo dziwny, rwany mecz. Mnóstwo błędów własnych. Fajna postawa Żalińskiego, odnalazł się w trudnej sytuacji. Wojtaszek pokazał parę fajnych obron. Mimo wielu błędów warszawianie wygrali, będąc kolejnym przykładem spełniania się siatkarskiej reguły.
Ze strony częstochowian - wielka niewykorzystana szansa. Mogli wygrać mecz w trzech setach, zgarniając całą pulę. Dawid Murek pokazał wiele zagrywek, które chyba były zbawienne dla, często będących w tarapatach, akademików.
Jeszcze raz powtórzę - dziwny mecz.
Okiem Marty - kibicki AZSu Politechniki mecz na plus dla ukochanej drużyny, co nie zmienia faktu, że następnym razem powinni od razu bardziej rzucić się do boju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz